Mały złego początek…

FED amerykański bank centralny podniósł w ubiegłym tygodniu Fed Funds Rate z przedziału 0,25% – 0,5% do przedziału 0,5% – 0,75%. Niby niewiele. A dla nas zapowiedź zatrzymania naszej modernizacji.

Na wykresie poniżej, rosnąca Fed Funds Rate, to ten niebieski kawałek linii, który pojawił się w dolnym prawym rogu wykresu:

Źródło: FED, ECB, NBP

Tak niewiele. Ale dla nas znaczy bardzo dużo. Za każdym razem, gdy w ostatnim półwieczu Fed przez dłuższy czas podnosił stopy procentowe, u nas kończyło się kryzysem społecznym i gospodarczym:

Źródło: FED, daty kryzysów własny dopisek

Polska gospodarka ze względu na swój półperyferyjny charakter jest w dużym stopniu uzależniona od zewnętrznej koniunktury i posiada małe możliwości mitygowania transmisji negatywnych szoków gospodarczych do naszej gospodarki.

Nie znaczy to, że nasza gospodarka zawali się jutro. Po prostu rośnie ryzyko, że w przeciągu kilkunastu kwartałów inwestycje, konsumpcja i wzrost finansowane coraz wyższym zadłużaniem (patrz wykres poniżej) okażą się niemożliwe do utrzymania.

Źródło: GUS, NBP, ZUS, Eurostat

Głównym problem Polski jest brak własnego kapitału, średnia atrakcyjność Polski jako miejsca lokowania kapitału oraz wysoki i rosnący poziom długu. Jesteśmy biedni i uzależnieni od zewnętrznego finansowania. Z długu powinniśmy korzystać, ale rozsądnie.

Niestety jak widać na powyższym wykresie czy Polską rządził AWS, SLD, PO czy PiS dług rósł. Niechlubną innowacją rządów PO było zdemolowanie ustawowych ograniczeń zadłużania i podważenie wiarygodności konstytucyjnych ograniczeń zadłużania poprzez zmiany definicji długu oraz dwa rozbiory OFE. Rząd PiS kontynuuje zadłużanie Polski, a możliwe, że kontynuował będzie rozbiory OFE. Przyrost długu do tej pory dość tani, w ciągu kilkunastu kwartałów może stać się drogi. Może wymusić konieczność podwyższania podatków i cięcia wydatków na konsumpcje oraz inwestycje. Podwyższy temperaturę sporów politycznych, co utrudni stabilizację gospodarki

Problemem jest również wysoki udział kredytów walutowych w portfelach trzech czy czterech banków. Gdy na wartości tracić zacznie złoty, trzy lub cztery banki z wysokim udziałem kredytów walutowych mogą okazać się niewypłacalne. Mamy całkiem nieźle skapitalizowany bankowy fundusz gwarancyjny. Ale ważnym pytaniem będzie nie tylko, czy starczy w nim środków i koniecznie będzie sięgnięcie po środki publiczne, ale również wpływ ewentualnej niewypłacalności banków na zaufanie obywateli do banków. W Grecji ostatecznie banki i państwo rozłożyło wyciąganie pieniędzy z banków przez Greków.

Na razie na światowych rynkach panuje historycznie niski koszt pożyczania:

Źródło: FED

Nasz koszt pożyczania też jest niski:

Źródło: Eurostat

Ale niestety od dwóch lat rynki finansowe patrzą coraz ostrożniej na Polskę. Od dwóch lat rośnie różnica pomiędzy kosztem pożyczania przez Polskę, a inne państwa. Poniżej widzisz różnice kosztu pożyczania pomiędzy Polską a Niemcami oraz Polską a Czechami:

Źródło: Eurostat

Czy jest się czym przejmować? Tu i teraz nie ma powodu do strachu. Natomiast za kilkanaście kwartałów prawdopodobnie zbiegać się będą rosnący koszt finansowania długu oraz nasze wewnętrzne nierównowagi, co może doprowadzić do niewypłacalności państwa w stylu greckim. Jeśli zewnętrzne otoczenie okaże się dla nas łaskawe to będziemy mieli stagnację w styl węgierskim.

1 comment… add one
  • Adam Klauf Dec 22, 2016, 2:00 pm

    Zbiegające się w czasie czynniki w postaci wzrostu kosztów pożyczania, rosnących wydatków na emerytury i spadku napływu środków z UE rozłożą Polskę na łopatki. Na to wszystko nałoży się jeszcze exodus młodych, którzy szybko zorientują się, że wydatki prorozwojowe przegrywają z już przyklepaną konsumpcją, projekty z terminem realizacji po 2020 często nie będą kończone. Skończą się duże inwestycje infrastrukturalne i budowa pomników władzy, co będzie widoczne gołym okiem i wywoła niezadowolenie, destabilizacja polityczna dodatkowo pogłębi kryzys gospodarczy. Wieszczenie Grecji nie wydaje się niestety nadmiernym pesymizmem.

Leave a Comment