Zamiast patrzyć wieczorem na PKB i ceny jak porządny ekonomista sprowokowany przez redaktor Kasprzycką, która przypomniała potworka z naszych szkół „podstawy przedsiębiorczości” daję wpis o podstawach przedsiębiorczości.
Ideologiczne źródło tego przedmiotu jest w inteligenckiej obsesji z początku lat 1990ych n/t homo sovieticus. Według nich jak się nauczy dzieci z PGR i miast kopalnianych co to kapitalizm to zostaną przedsiębiorcami. Lub w wersji ciut mniej krytycznej dla inteligencji to był ich pomysł na przekazanie wiedzy o tym jak działa kapitalizm. Wiedzy ponoć dostępnej rodzinom o wyższym statusie a obcy rodzinom pracowników z likwidowanych zakładów pracy.
Od wprowadzenia przedmiotu zmieniło się tylko to, że przestali twierdzić że uczą jak zostać przedsiębiorcą i przeszli na twierdzenie, że uczą postaw przedsiębiorczych. Ale jak to inteligentom zwykle wychodzi wyszło im przyuczanie Polaków do roli poddanych. Szkoła oprócz jawnego programu (Mickiewicz wielkim wieszczem był; czy 2+2=4) ukulturawia do pożądanych w danym społeczeństwie zachowań. Robi to w sposób powtarzalny przez społeczne rutyny długiego trwania.
Z PRLowskiego WOS/PNOS gdzie uczono dzieci jak pisać podanie do urzędników wypączkowały kapitalistyczne Podstawy Przedsiębiorczości, gdzie uczy się dzieci wypełniać PIT czy faktury. Zmieniono powłokę ideologiczną. Zachowano wychowanie potulnych poddanych wypełniających wymagane przez urzędy podania/formularze.
Zamiast doceniana przewodniej roli partii i wykazywania wyższości socjalizmu dzieci mają dziś doceniać przedsiębiorców i wykazywać wyższość kapitalizmu:
Dawno nie jestem nastolatkiem, ale egzekwowanie przez nauczycieli doceniania przedsiębiorców i wykazywanie zalet kapitalizmu będzie groźne dla przedsiębiorców i kapitalistów. Tak jak zajęcia z religii w szkole formują ateistów, tak podstawy przedsiębiorczości formują kolejne pokolenia przeciwników kapitalizmu.
Nauczyciele polscy spętani masą przepisów i drobiazgowych wytycznych są ostatnią klasą społeczną predestynowaną do zainspirowania ucznia do postaw przedsiębiorczych. Nawet jeśli któryś nauczyciel lubi uczyć i jest przedsiębiorczy to po dekadzie zazwyczaj urzędniczeje i traci ogień.
Redaktor Kasprzycka i prezes Kazimierczak z ZPP przestańcie się śmiać na tłiterze z nauki o podatku od tonażu i przebudowy statków – w podstawie programowej wyraźnie stoi, że dzieci mają poznać rodzaje podatków:
Prezes Kazimierczak regularnie pomstuje na urzędników hasłem: pozwólcie nam prowadzić nasze kawiarnie i restauracje, nie chcemy prowadzić kancelarii prawnych. Otóż mylisz się Czarku! W podstawach przedsiębiorczości wyraźnie napisali, że przedsiębiorca ma umieć czytać ustawy:
Nic nie odstręczy od przedsiębiorczości tak jak brednie i nowomowa z „Podstawy programowej podstaw przedsiębiorczości”, które w kaskadzie absurdów od ministra, przez program i dyrektora szkoły, aż do nauczyciela będą egzekwowane w szkole:
Innowacyjne modele biznesu? Charakteryzuje? Kiedyś dam wpis o innowacjonizmie i startupizmie na peryferiach jako substytutach rozwóju w jądrze światowej gospodarki. Dziś tylko spytam: uczenie “innowacyjnch modeli biznesowych” macie empirycznie ugruntowane? Czy to tylko ideolo i puste hasełka?
Autorzy podstaw w miejsce polszczyzny posługują się biurwomową, analogiczną do PZPRowskich propagatorów socjalizmu:
Chcemy uczyć dzieci postaw przedsiębiorczych? To zlikwidujmy program nauczania egzekwowany od biednego ucznia przez piramidę przymusu zaczynającą się od ministra i kuratorium, kontynuowaną przez dyrektora szkoły aż do ubezwłasnowolnionego szczegółowymi regulacjami nauczyciela. Zostawmy mierzenie przez państwo efektów nauczania pisania i liczenia. Uwolnijmy nauczycieli do uczenia reszty przedmiotów zgodnie z ich pomysłami i zainteresowaniami uczniów. Dajmy uczniom wybierać większość przedmiotów, których się będą uczyć. Tak jak mogłem wybierać w australijskiej szkole do której chodziłem.
Co nie da się? Nauczyciele bez nadzoru pana Ministra skrzywdzą uczniów? Ślązacy przestaną uczyć polskiego? A rodzice biednych uczniów poślą ich do pracy w wieku kilku lat? Państwo się nam rozpadnie, gdy w liberalnych miastach będą uczyć o tolerancji, a w konserwatywnych miasteczkach wychwalać czystość przedmałżeńską?