By położyć kres cyklicznym przepychankom o polityczną kontrolę nad mediami państwowymi należy:
Trzy dekady temu w miejsce Radiokomitetu stworzono państwowe media nadzorowane przez polityków. Politycy przejmują nad mediami państwowymi kontrolę obsadzając Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, rady nadzorcze, zarządy i rady programowe mediów państwowych. Przy każdym przesileniu politycznym jesteśmy widzami walki o władzę w mediach państwowych. Dziś po raz kolejny politycy posługują się argumentami prawnymi, politycznymi, oraz apelami do obywateli.
Spór toczy się nie o przyszły kształt mediów państwowych i realizowaną przez nie misję. Toczy się o to czy władzę w nich trzymać będzie lewica czy prawica. Można i należy spór ten ukrócić i skanalizować w kierunku spieranie się o kształt i zakres misji państwa w mediach.
Po pierwsze: ograniczyć rolę KRRIT. Twórcy konstytucji III RP umieścili w niej Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Jest to rozwiązanie złe, które dodatkowo zostało pogorszone rozwinięciem władzy KRRIT ponad tę przewidzianą w konstytucji.
Część uzurpowanych przez KRRIT kompetencji w zakresie powoływania i odwoływania zarządów oraz rady nadzorczych TVP za PiS przekazano dalej do Rady Mediów Narodowych. Prywatyzacją TVP można uczynić istnienie Rady Mediów Narodowych bezprzedmiotowym.
Kompetencje KRRIT ograniczyć trzeba do wymienionych w konstytucji. Tj. dbania o wolność słowa i ochronę interesu publicznego (np. ochrona nieletnich, itp.) oraz wymaganych przez prawo UE (czyli rozliczania mediów państwowych z wykonania ustawowo zdefiniowanych zadań misyjnych, kwot programowych, itp.).
Po drugie: sprywatyzować TVP. Dobrych programów misyjnych w telewizji powinno i może być więcej. Wystarczy pieniądze publiczne przeznaczyć na tworzenie i emisję programów. A skończyć z przejadaniem ich przez instytucje (budynki i etaty). Realizacja misji państwa w mediach nie wymaga istnienia wielokanałowej telewizji o milionowych zasięgach. Istotą misji jest tworzenie i propagowanie treści misyjnych.
TVP to trofeum przechodnie kolejnych ekip rządzących. Ważne nie dla propagandy, którą emituje. Ważne bo to kilkaset miejsc pracy i setki milionów dla tworzących przekaz sprzyjający aktualnej władzy i rozlewający się po całym dyskursie publicznym. Nie chcesz partyjnych nominatów na stołkach w TVP i partyjnej propagandy? Sprywatyzujmy TVP! Wpuszczenie na nasz rynek dużego trzeciego obok Polsatu i TVN prywatnego gracza zamiesza zastałymi układami, zwiększy konkurencję, oraz zmniejszy kontrolę polityków nad przekazem telewizyjnym.
Przychody z prywatyzacji mediów państwowych mogą zasilić Fundacji Misji Publicznej i finansować produkcję oraz emisję dobrych programów misyjnych przez następne dziesięciolecia.
Po trzecie: zdefiniować misję państwa w mediach. Tak długo, jak misja publiczna nie jest precyzyjnie określona, obywatele nie mogą skutecznie rozliczać polityków i mediów z jej realizacji.
Metoda definicji misji musi uwzględniać fakt, że jej określenie – poprzez decyzję o dystrybucji pieniędzy zebranych od obywateli – jest decyzją polityczną jak i merytoryczną. Decyzje polityczną powinni podejmować politycy, a decyzje merytoryczną eksperci kierujący się wytycznymi polityków. Polityczną definicję misji należy zapisać w założeniach, które określą zakres misji, kierunki tematyczne, oraz procentowy podział funduszy pomiędzy poszczególne kierunki tematyczne. Na podstawie założeń ludzie kultury oraz specjaliści ze świata mediów skupieni np. w KRRiTV mogą ustalić ilość i rodzaj programów realizowanych w poszczególnych kategoriach (oświata, kultura, religia, itp.).
Lista programo misjnych musi być na tyle konkretna, by umożliwić rozpisanie przetargów na realizację programów misyjnych. Konieczne jest doroczne sprawdzenie przed Sejmem z tego czy programy z listy programów misyjnych został wyprodukowane i wyemitowane, oraz czy są zgodne z przyjętą definicją misji.
Po czwarte: zlikwidować abonament. Na realizację misji należy i można przeznaczyć więcej środków. Ale najpierw trzeba zlikwidować abonament oraz umożliwić kontrolę pieniędzy publicznych przeznaczonych na misję państwa w mediach. Abonament to niesprawiedliwy, drogi w poborze podatek, który jest szkodliwy dla kultury polskiej i jest marnotrawiony.
Abonament jest szkodliwy dla kultury. Dotacja przyznana państwowym firmom pozwala im uprawiać dumping na rynku reklamy. Z tego rynku żyją telewizje, radia, magazyny i gazety. To one są na co dzień mecenasami kultury.
Abonament jest też szkodliwy dla różnorodności mediów: Dumping mediów państwowych jest szczególnie dotkliwych dla mediów małych i niszowych takich jak lokalne radiostacje i gazety.
W miejsce przeznaczonego „na instytucję” abonamentu należy stworzyć solidne podstawy finansowania ważnych działań oświatowych i kulturowych. Kosztowny w egzekwowaniu podatek od telewizora i radia należy zastąpić dotacją na realizację konkretnych zadań.
Gdy państwo ograniczy swą działalność do produkcji i emisji misyjnych treści, Fundusz Misji Publicznej, być może zdobędzie zaufanie, które pozwoli mu współfinansować treści misyjne zbiórkami. W USA National Public Radio jest dużej części finansowane z dobrowolnych składek.