Gdyby nie Unia Europejska już 4 lata temu moglibyśmy zrezygnować ze zmiany czasu. Ale nie możemy. Unijne przepisy zabraniają nam skończyć z absurdem zmiany czasu. Coraz więcej badań dowodzi, że zmiana czasu nie zmniejsza zauważalnie konsumpcji energii, a przynosi spadek wydajności i pogorszenie zdrowia.
Zmianę czasu jako sposób na oszczędzanie energii upowszechnili Niemcy w 1916. Miała być sposobem na oszczędzanie węgla podczas pierwszej wojny światowej. Większe wykorzystanie światła dziennego miało zostawić więcej węgla na produkcję zbrojeniową. Niemców szybko skopiowali alianci.
Również u nas zmianę czasu zaczęli Niemcy w 1916:
Źródło: Verordnungsblatt für das General-Gouvernement Warschau. 1916 nr 31 (1 V), Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa
W Polsce zmiana czasu obowiązywała w latach 1916–1919, 1940–1949, 1957–1964. Zmiana czasu powróciła do Polski w 1977. Kryzys naftowy lat 1970ych doprowadził do renesansu zmiany czasu nie tylko u nas ale i w dużej części świata zachodniego.
Dziś poprawny bilans kosztów i korzyści ze zmiany czasu to mniej więcej:
Dla wszystkich znanych mi państw z Polską włącznie brak całkowitego bilansu kosztów i korzyści ze zmiany czasu. Mamy tylko cząstkowe szacunki poszczególnych kosztów lub korzyści. Podejmujemy działanie bez dowodów na jego korzyści! Na wiarę. Bo kiedyś Niemcy podczas pierwszej wojny światowej wyszacowali, że będzie więcej węgla na produkcję zbrojeniową. Od tego czasu zmieniła się technologia produkcji elektryczności. Zmieniła się energooszczędność oświetlenia. Grzejemy i chłodzimy domy fabryki i biura inaczej.
Badania współczesne sugerują, że w położonej na północy Skandynawii być może zmiana czasu powoduje zauważalne oszczędności zużycia energii. Ale czym dalej na południe tym oszczędności mniejsze.
Prezentowane przez UE od półtorej dekady(!) szacunki zmniejszenia zużycia energii z powodu zmiany czasu podają niewielkie oszczędności: w okolicach promila do półtora promila rocznego zużycia energii.
Źródło: Brussels, 23.11.2007 COM(2007) 739 final
W nowszych raportach nawet Unia Europejska przyznaje, że oszczędności energii ze zmiany czas są MARGINALNE:
Źródło: Brussels, 12.9.2018 COM(2018) 639 final 2018/0332 (COD)
Najnowszy najbardziej kompletny znany mi przegląd literatury o oszczędnościach w zużyciu energii z powodu zmiany czasu sugeruje oszczędności rzędu trzech promili w dniach, gdy czas jest zmieniony – tj. półtora promila w skali roku:
Również badania z obszarów położonych dość daleko na północy wskazują, że zmiana czasu może ZWIĘKSZAĆ zużycie energii. Tu badanie ze stanu Indiana w USA:
A tu podobne wnioski, że zmiana czasu może zwiększać zużycie energii z badania w Kanadzie:
Zmiana czasu nie jest obojętna dla naszego zdrowia. Większość dostępnych badań wskazuje na ujemne skutki fizjologiczne i psychiczne zwłaszcza z wiosennej zmiany czasu. Sporo badań jak np. to zobrazowane poniżej wskazuje, że zmiana czasu powoduje wypadki drogowe – niewyspani kierowcy i piesi są mniej ostrożni:
Inna gałąź literatury wskazuje na szkodliwe skutki zdrowotne jak zwiększone ryzyko zawału serca, zazwyczaj w dwóch dniach po zmianie czasu. Są też teksty wskazujące na pozytywne skutki jak więcej czasu spędzanego przez dzieci na dworze a mniej przed telewizorem.
Badania dotyczące wpływu zmiany czasu na wydajność pracy, wypadki samochodowe, wypadki w pracy, zawały, przestępczość czy czas pracy trudno porównać i uogólniać. Były przeprowadzone według rożnych metodologii, w różnych miejscach, w różnym czasie. Ale większość z nich świadczy na niekorzyść zmieniania czasu.
W 2017 polscy posłowie chcieli skończyć ze absurdem zmiany czasu. Ale nie wolno nam. Bo w UE to UE decyduje o zmianie czasu:
Źródło: Directive 2000/84/EC of the European Parliament and of the Council of 19 January 2001 on summer-time arrangements
Co prawda Biuru Analiz Sejmowych wydawało się, że dyrektywa pozwala nie zmieniać czasu:
Ale biedaki z Biura Analiz Sejmowych czytali dyrektywę w błędnym polskim tłumaczeniu:
Dla porównania w USA o zmianie czasu decydują poszczególne stany. Oficjalną polityką władz federalnych jest promowanie jednolitego czasu w wyznaczonych strefach czasowych:
Ale każdy stan USA może, zachowując przyporządkowanie do strefy czasowej, zacząć lub przestać zmieniać czas zmianą prawa stanowego:
Można skoordynować czas bez przymusu? Można! Tylko nie w Unii Europejskiej. Od 2018 UE zajmuje się skończeniem z absurdem zmiany czasu. Pół dekady to za mało dla UE by skończyć z absurdem zmiany czasu. Więc nadal zmieniamy i będziemy zmieniać czas.
A dla nas lekcja, by nie oddawać za dużo kompetencji do UE nawet w zdawałoby się nieistotnych sprawach.