Nie ma prawa do blokowania przestrzeni publicznej!

Wymuszania drożności przejść granicznych poprzez uznanie ich za infrastrukturę krytyczną jest jednorazową protezą, które omija sedno problemu. Wolni obywatele mają prawo wyrażać swoje opinie w przestrzeni publicznej, nawet gdy wiecowanie powoduje chwilową niemożliwość korzystania z przestrzeni publicznej przez innych obywateli. Ale nikt z nas nie ma prawa do blokowania przestrzeni publicznej!

Blokady parad, marszów, wykładów, teatrów, przejść granicznych, itp. powinny być przerywane przez policję. Istotą blokady jest przemoc. Blokujący swoją fizyczną obecnością chcą uniemożliwić innym obywatelom korzystanie z przestrzeni publicznej. Blokowany może odzyskać prawo przemieszczania się przebijając się przez blokujących, tj. stosując przemoc. A do samodzielnego odblokowania przestrzeni publicznej nie mamy ustawowego prawa.

W Polsce od ponad dekady narasta zwyczaj traktujący blokowanie ulic, marszów, teatrów i przejść granicznych jako rzekome korzystanie z wolności wypowiedzi. Narodowcy blokowali marsze gejów i przedstawienia teatralne. Lewacy blokowali marsze narodowców. Ostatnio przewoźnicy i rolnicy blokują przejścia na granicy.

Sędziowie uniewinniają blokujących gdy wg. sędziów(!) blokujący blokowali w szczytnym(!!) celu. Rozzuchwalają blokujących. Ostatnio policja od tygodni nie potrafiła przerwać blokady przejść granicznych, czym ograniczyła prawo do zarobkowania dziesiątek tysięcy ludzi.

Owszem marsze, wiece itp. wydarzenia powodują chwilową niedogodność dla postronnych ograniczając ich zdolność przemieszczania się. Marsze i pikiety korkują ulice, bo też z tych ulic korzystają. Ale gdy celem zgromadzenia jest długotrwałe blokowania. Gdy uniemożliwia się innym korzystanie z przestrzeni publicznej, choć zgromadzenie bez blokowania było by możliwe to blokowanie jest przemocą.

Blokowanie przemarszów uniemożliwia maszerującym korzystania z wolności wypowiedzi. Blokowanie przejść granicznych uniemożliwia przewoźnikom zarobkowania. Blokowanie teatrów uniemożliwia aktorom korzystania z wolności wypowiedzi i zarobkowanie.

Jeśli chcesz stać sobie na poboczu z transparentami i wykrzykiwać hasła to proszę bardzo! Ale gdy przesłaniasz i blokujesz przejście, ulicę czy wejście, choć masz możliwość nadawania swojego komunikatu bez blokowania to nie jesteś żadnym protestującym a zwykłym przestępcą.

Będą zdarzały się sytuacje graniczne pomiędzy korzystaniem z wolności słowa a blokowaniem. Blokowanie skrzyżowań w Warszawie podczas „strajku kobiet” było gdzieś pomiędzy zwyczajowym zablokowaniem miasta wynikającym z tłumnego protestu, a blokowaniem dla blokowania. W takich wypadkach nie będzie łatwych reguł sugerujących kiedy użyć siły państwa by usunąć blokadę.

Jakąś niedoskonałą miarą w takich sytuacjach będzie tłumność protestujących, długotrwałość blokowania oraz dolegliwość blokady. Jeśli dziesiątki tysięcy współobywateli chce godzinami stać na centralnym skrzyżowaniu by słuchać przemówień i blokują zwyczajowy ruch powinniśmy im to umożliwić. Przy mniejszej liczbie manifestujących jak kilkadziesiąt czy kilkaset osób: mogą się zebrać i korzystać z wolności słowa na chodniku obok, by reszta obywateli mogła przemieścić się drogami publicznymi.

Granicę trzeba odblokować nie dlatego, że został dokonany symboliczny hokus-pokus z wpisaniem przejść granicznych na jakąś listę, ale dlatego, że nie ma prawa do blokowania przestrzeni publicznej. Jak nazwa wskazuje wszyscy mamy prawo korzystać z przestrzeni publicznej.

0 comments… add one

Leave a Comment