Przy okazji kolejnych wyborów jakiejś partii, zazwyczaj tej oświeconej, wychodzi z sondażowych kalkulacji, że może przegrać z powodu niskiej frekwencji wyborczej. Zaczyna się wtedy namawianie do głosowania. Z tej okazji dowiaduję się, że jeśli nie pójdę głosować to jestem nieobywatelski, nieeuropejski, leniwy i pozwalam moherowi lub innemu ciemnogrodowi rządzić. Co ciekawe namawiany jestem do (od)dania głosu, ale już nie do dokonania wyboru.
A ja nie chcę głosować. Ja chcę wybierać swojego przedstawiciela. Już mnie nie interesuje dawanie głosu na partyjną listę w imię mniejszego zła. Jestem konsumentem politycznym. Kupuję towar, który mi pasuje. Jeśli towar mi nie pasuje, to póki co, nie mam obowiązku kupowania załganych obietnic polityków. Od kilkunastu lat te same gęby składają coraz mniej wiarygodne obietnice. A ja nie mogę ich rozliczyć za te kłamstwa. Nawet jeśli nielubiana partia przegra wybory, to jej liderzy wejdą do Sejmu z pierwszych miejsc na listach wyborczych. A gdyby, o zgrozo, jakaś partia nie weszła do Sejmu, to wystarczy, że uzyska zaledwie 3% głosów w skali całego kraju, by na swoją pozaparlamentarną działalność polityczną za pośrednictwem urzędu skarbowego wyciągać kasę z kieszeni obywateli.
Mam już dość – nie wierzę, że pod obecną ordynacją wyborczą politycy będą robić to co chcemy. Do niedawna głosowałem we wszystkich wyborach. Ale teraz skorzystam z prawa do bojkotu i oddam głos nieważny. Normalnie bym zagłosował na PO. Ale już tym krętaczom nie wierzę. Taki Donek Tusk byłby bardziej wiarygodny w swym zamartwianiu się ofiarami jakości polskich dróg, gdyby coś zrobił w sprawie dróg przez ostatnie kilkanaście lat, lub choćby miał dziś jeden konkretny pomysł na to jak państwo może zbudować normalne drogi. Ale on przez kilkanaście lat nic z polskimi drogami nie zrobił, a teraz od kilkunastu dni użala się nad ich stanem w reklamówkach kupionych za moje pieniądze. Jak dla mnie Donek łże, tak jak łgali jego poprzednicy. PiS obiecywał nam nowe autostrady, a dostaliśmy setki nowych fotoradarów, głównie na drodze ekspresowej(!) z Katowic do Warszawy. SLD obiecywało nam 500 km autostrad corocznie, a dostaliśmy tylko Marka Pola z pomysłami na kolejny podatek w postaci winiety. Pomysł ten zresztą odgrzewa teraz minister Polaczek w formie propozycji opłaty za przejazd drogami ekspresowymi.
Jestem wkurzony i w tej sytuacji sporo radości sprawił mi raper Hukos. W głośnej niedawni piosence Hukos spiewa: „Za każdy pusty slogan z ust, glocka nacisnę spust, ty skonaj”. Ja nie będę strzelał będę słuchał piosenki Hukosa i skorzystam z prawa do bojkotu wyborów. Prawa, które jest takim samym prawem jak prawo do dawania głosu na partyjne listy. Mam nadzieję tą demonstracją przyspieszyć dzień w którym będziemy mieli w Polsce jednomandatowe okręgi wyborcze.






