Wymuszone przeprosiny nie są przeprosinami. Są wymuszeniem potwierdzenia wyższego statusu wymuszającego. Mi do niczego ukraiński przeprosiny za Wołyń nie są potrzebne.
W historii było wiele złych zachowań. Polska szlachta eksploatowała ukraińskich chłopów. Państwo polskie za II RP burzyło ukraińskie cerkwie oraz osiedlało katolików na terenach zamieszkanych przez ludność ukraińską. Podczas II WŚ Ukraińcy mordowali bezbronnych Polaków. Polacy mordowali bezbronnych Ukraińców. Oni zaczęli oraz oni wymordowali więcej nie są rozgrzeszeniem. Za PRL na rozkaz Moskwy, ale polskimi rękami wysiedlano Ukrainców w ramach akcji Wisła.
Dlaczego Ukraińcy mają akurat przepraszać za Wołyń? A kiedy Polacy przeproszą za wyzysk chłopa ukraińskiego. Albo przeproszą za burzenie cerkwi ukraińskich w międzywojniu? Kiedy przeprosiny za akcję Wisła?
Tym bardziej, że wymuszone przeproszenie jako mechanizm ustalania statusu w relacjach międzynarodowych działa tylko jeśli w kraju przepraszającym można wyhodować środowiska, których status zależy od hołdowniczego przepraszania. Polska nie bierze udziału w tworzeniu ukraińskich elit przez stypendia, dotacje i staże dla dziennikarzy, polityków i profesorów. Wymuszone przepraszanie nawet gdyby się zrealizowało nie przyniesie symbolicznego podporządkowania Ukrainy.
Blokując przystąpienie Ukrainy do UE czy NATO dopóki nie przeprosi czy nie pozwoli na ekshumacje zaszkodzimy sami sobie. Damy alibi lub wręcz wykonamy brudną robotę za tych na Zachodzie, którzy kosztem Ukrainy chcą porozumieć się z Moskalami. Ukraina w UE i NATO to większe bezpieczeństwo dla nas w Polsce. Od ukraińskich przeprosin wolę Ukrainą w NATO i UE.
To, że oddaliśmy naszą broń Ukraińcom zwiększyło nasze bezpieczeństwo. Polska przekazała Ukrainie więcej i szybciej uzbrojenia niż jakiekolwiek inne państwo. Gdy my oddawaliśmy większość naszych czołgów Niemcy i większość zachodu czekali na przegraną Ukraińców. Ówczesny rząd Polski łamał kolejne de facto embarga Zachodu na dostawy czołgów, samolotów, rakiet ziemia-powietrze oraz na bezpośrednie kontakty polityczne na wysokim szczeblu. Zachód wówczas twierdził, że nie można dostarczać „uzbrojenia ofensywnego” i jego przywódcy nie jeździli wówczas do Kijowa. Dziś już są w Ukrainie czołgi, samoloty i rakiety z Zachodu. Co prawda za mało i za późno. Ale dzięki temu Ukraina jeszcze nie została pokonana, nadal walczy, a moskalskie czołgi nie stoją nad południowo-wschodnią granicą Polski.
Nie dajmy się wrobić w kolejną niepotrzebną awanturę. Tak jak nie było zalewania Polski ukraińskim zbożem (był wysoki import spotykany już kilka razy wcześniej oraz wysoki eksport z Polski), tak nic wielkiego się nie stanie jeśli Ukraińcy nie będą nas przepraszać za Wołyń. Wręcz normalne jest, że po ewentualnym wstąpieniu Ukrainy do UE i NATO będziemy z nimi nadal mieć różnice zdań i konflikty. Ale w naszym interesie jest by minimalizować te rozbieżności i wyciszać niepotrzebne spory.