Polskie największe miasta potrzebują być jeszcze większe. Nasze największe miasta powinny być miastami 45 minutowymi!


W dużych miastach żyje i zarabia się więcej, łatwiej i przyjemniej. Od dwóch wieków z intensyfikacją kapitalizmu i rewolucji przemysłowej ludzie migrują ze wsi do miasteczek, a z miasteczek do miast. Zjawiska te nasilają się. Urbanizacja będzie rosła i będzie oznaczać wzrost największych aglomeracji. Potrzebujemy zaprząc rosnącą urbanizację do rozwoju Polski, możliwie chroniąc jakość życia w mniejszych ośrodkach.

Korzyści z aglomeracji są potężne. W największych miastach mieszkańcy łatwiej znajdą dobrze płatną pracę oraz szeroką ofertę publicznych i prywatnych usług. Firmy w dużych aglomeracjach najłatwiej znajdą potrzebnych pracowników oraz wyspecjalizowanych poddostawców. W dużych miastach opłaca się specjalizować w wąskich zawodach, bo jest szansa na prace u wielu pracodawców. Informacje i innowacje szybciej krążą pomiędzy zakładami i branżami w dużych aglomeracjach, m.in. dlatego że ich nośnikiem zazwyczaj są pracownicy zmieniający miejsce zatrudnienia, o co łatwiej w głębokich rynkach pracy. Twórcza destrukcja, zastępowanie starszych firm i technologii nowszymi łatwiejsza jest w większych ośrodkach, gdzie ludzi i środki techniczne łatwiej przesunąć do nowych zastosowań.

Większość dobrze płatnych prac wymagających zaawansowanych umiejętności powstanie w największych ośrodkach miejskich. Za nimi płyną ludzie. Najszybciej starzeć się i wyludniać będą w Polsce mniejsze miejscowości co prowadzi do sprzężenia zwrotnego spadającej atrakcyjności miasteczek i jeszcze większego odpływu ludności.

Jeśli chcemy maksymalizować rozwój Polski i dobrostan Polaków potrzebujemy maksymalizować korzyści z aglomeracji oraz utrzymywać dobrą jakość życia w miejscowościach tracących mieszkańców. Potrzebujemy więcej wiekszychaglomeracji. Wybór, który stoi przed wieloma mieszkańcami naszych wsi i miasteczek to nie Lublin czy Warszawa, ale również Dublin i Berlin. Nasze duże miasta potrzebują stać się jeszcze większe, stać się bardziej atrakcyjne i pomieścić migrujących z całej Polski.

Polskę i państwa naszego regionu od Zachodu Europy odróżnia relatywnie niska urbanizacja. Po 1945 uprzemysłowienie państw naszego regionu odbywało się ze zmniejszoną w porównaniu do Zachodu koncentracją mieszkańców w dużych miastach. W PRL w latach 1970ych zdecydowano, by w obliczu wyżu demograficznego i braku środków na równoczesny rozwój przemysłu i budownictwa mieszkaniowego stosownego do rosnącej ludności budować dużą część fabryk w średniej wielkości miejscowościach. Wychodzono z założenia, że młode pokolenie wyżu demograficznego i tak już gdzieś mieszka, a władza w pierwszej kolejności powinna zapewnić młodym pracę. Dobra kalkulacja w krótkim okresie. W dłuższym okresie stworzono płytkie nisko wydajne rynki pracy oparte o jeden lub niewiele zakładów.

Wbrew rozpowszechnionym stereotypom o wysysaniu ludności miasteczek przez Warszawę i inne duże miasta nasze duże miasta rosną wolno na tle dużych miast w państwach rozwiniętych. Jak obrazuje Rafał Trzeciakowski:

„Warszawa rośnie wolno na tle metropolii w innych krajach UE i OECD. W latach 2000-2014 najszybciej rosnącym obszarem metropolitarnym w Polsce była Warszawa, ale jej 6-procentowy wzrost był powolny na tle innych stolic UE. Spośród stolic UE, dla których dostępne są dane, Warszawa jest szóstą najwolniej rosnącą.”

Wyludnianie się wielu obszarów Polski jest wielodekadowym zjawiskiem którego nie odwrócą możliwe do wdrożenia polityki państwa. Odrzuciliśmy w Polsce możliwość znacznego zwiększenia imigracji. Pięćdziesiąt milionów Polaków w 2050 pozostanie hasłem. Ludność Polski będzie się kurczyć. Według GUS do 2060 ludność Polski w scenariuszu głównym spadnie do 30,4 mln osób. Natomiast w scenariuszu niskim spadnie do 26,7 mln!! Główny scenariusz GUS oznacza spadek liczby ludności w 91% powiatów do 2040 r. i 93% powiatów do roku 2060!

Koncentrowanie się ludności w największych miastach Polski i ich okolicach nie jest zjawiskiem ostatnich dekad. Niektóre połacie Lubelszczyzny w porównaniu do lat 1960ych są o jedną trzecią mniej ludne! Dalej sprawnie funkcjonują i oferują mieszkańcom przyzwoitą jakość życia. Tak jak kiedyś wyludniały się wsie. Dziś wyludniają się miasteczka.

Duże miasta Polski sensownie mogą się stać większe jeśli będą lepiej skomunikowane wewnątrz oraz lepiej skomunikowane ze swoim zapleczem. By korzyści z dużych miast były możliwie szerokie inwestycje miejskie powinny zwiększać użyteczność miast nie tylko dla mieszkańców ich śródmieści ale również dla dojeżdżających do pracy z poza centrum oraz przyjeżdżających do dużego miasta z poza miasta.

Rozmiar miast ogranicza zdolność do przemieszczania się wewnątrz nich. Od wieków by krańce miasta mogły ze siebie nawzajem korzystać potrzebowały być oddalone od siebie nie więcej niż godzinę drogi w jedną stronę. Przeciętny pieszy przemieszcza się z prędkością około 5 kilometrów na godzinę. Do XVIII wieku powierzchnia funkcjonalnych miast ograniczona była do 25 km kwadratowych. Od XIX wieku zmiany w technologii transportu i architekturze miast, w tym zwłaszcza transport szynowy a później samochodowy zmniejszały koszt transportu ludzi oraz towarów i zwiększały opłacalny rozmiar miast.

Jest strategicznym priorytetem rozwojowym Polski by nasze największe miasta były miastami 45 minutowymi! Tak by z dowolnego jednego krańca miasta można było w tym czasie dojechać do drugiego krańca. W państwach rozwiniętych tempo przemieszczania się w miastach jest o połowę szybsze niż w miastach państw biednych. Tempo przemieszczania się w miastach państw bogatych jest wyższe z powodu lepszej infrastruktury, zwłaszcza głównych dróg oraz mniejszego zagęszczenia ludzi w ścisłych centrach. W dużych miasta biednych państw ludzie ze względu na słaby transport oraz brak skutecznych podatków od nieruchomości skupiają się w samym centrum.

Dobre miasta służą nie tylko mieszkańcom ich śródmieści ale również mieszkańcom przedmieści i dalszych miejscowości przyjeżdżającym do pracy, w interesach, po naukę, leczenie czy rozrywkę. By nasze największe miasta mogły pełnić tę rolę konieczne jest eliminowanie wąskich gardeł na trasach wlotowych tych miast. Konieczna w tym celu jest nie tylko inwestycja w infrastrukturę, jak też zmiana mentalności oraz być może zmiana przepisów i finansowania infrastruktury z poziomu państwa.

Walka o mieszkanie i mobilność w dużym mieście to serce walki o status społeczny. Włodarze największych miast w interesie swoich wyborców, a na szkodę użyteczności miast dla wszystkich obywateli ograniczają dostępność zamieszkania i możliwość wjechania przyjezdnym z przedmieści, miasteczek i wsi.

W centrach dużych miast skoncentrowane są publiczne i prywatne usługi o dużej wartości dodanej. W centrach dużych miast znajdują się głębokie rynki pracy z największą ofertą ponadprzeciętnie płatnych miejsc pracy. Dostęp do nich jest kluczowym wyznacznikiem miejsca na drabinie społecznej.

W interesie mieszkańca centrum dużego miasta jest wydłużać innym dojazd do centrum. A jeśli mieszkaniec centrum już posiada tam mieszkanie to również zwiększać koszt mieszkań w centrum poprzez ograniczanie ich podaży. Wydłużenie dojazdu do centrum tym z obrzeży, przedmieść i okolicznych miasteczek czy wiosek zmniejsza mieszkańcowi centrum liczbę konkurentów do stanowiska pracy i usług publicznych tam dostępnych. Gdy mieszkaniec centrum zablokuje budowę kolejnego budynku mieszkalnego zwiększy wartość swojego już istniejącego mieszkania.

Trudno oczekiwać, że prezydenci dużych miast będą brać pod uwagę potrzeby Polaków innych niż swoich wyborców. Dlatego państwo finansując czy współfinansując inwestycje infrastrukturalne w dużych miastach powinno uzależniać finansowanie miejskiej infrastruktury od dokonania inwestycji zwiększających atrakcyjność dla przyjezdnych, w tym zwłaszcza powiększających przepustowość tras wlotowych i możliwości przemieszczania się po mieście dla przyjezdnych. Na przykład wkład w finansowanie mostów czy metra w Warszawie wiązać z poszerzeniem wlotów do Warszawy.

W mniejszych miejscowościach strategicznym wyzwaniem jest utrzymać dostępność infrastruktury i usług w obliczu spadku ludności. Depopulacja skutkować będzie zmniejszeniem dochodów samorządów i ograniczaniem się gmin do świadczenia jedynie zadań obligatoryjnych na coraz słabszym poziomie co przyspieszy ich depopulację.

Utrzymanie infrastruktury i usług publicznych w wyludniających się miejscowościach będzie coraz droższe w przeliczeniu na jednego użytkownika i technicznie trudniejsze. Przykładowo wodociągi, kanalizacje i oczyszczalnie ścieków są zoptymalizowane na konkretne przepływy. Woda z oczyszczalni do kranu musi dotrzeć w określonym czasie by była zdatna do spożycia. Kanalizacja działa prawidłowo przy określonym wolumenie ścieków. Miasteczka dziś rozwijające wodociągi i kanalizację do peryferyjnych osiedli i ulic w przyszłości coraz częściej będą borykać z ich techniczną sprawnością.

Sąsiednie małe i wyludniające się miejscowości potrzebować będą wspólnie świadczyć wybrane usługi publiczne i dowozić mieszkańców np. do wspólnego punktu wydawania dowodów osobistych czy lecznicy wspólnej dla dwóch czy trzech gmin. Dokonane w ten sposób oszczędności będą mogły przeznaczyć na inwestycje zwiększające jakość życia: czyste ulice, zadbane parki i place czy rozrywki i kulturę.

Coraz częściej realna oferta polityczno-inwestycyjna dla mieszkańców mniejszych miast polegać będzie na podtrzymaniu atrakcyjności życia na miejscu dla nich i stworzeniu szansy, ze ich dzieci i wnuki zamiast za granicę wyjadą do dużego miasta w Polsce.

Koncentracja przestrzenna pozwala zmniejszyć koszt dystrybucji towarów, ludzi i myśli. Duże gęsto zaludnione miasta są bardziej ekologiczne! Naczelnym wyzwaniem polityki przestrzennej Polski jest maksymalnie wyzyskać korzyści aglomeracyjne oraz minimalizować negatywne konsekwencje spadku ludności wiejskiej i małomiasteczkowej. Stworzenie kilku dużych i rosnących sprawnie działających aglomeracji jest warunkiem dalszego rozwoju Polski.

[Powyższy tekst ukazał się w ukazał się w „Pomorskim Thinkletterze” nr 2(17)/2024 oraz był wygłoszony na różnych konferencjach i seminariach.]

0 comments… add one

Leave a Comment