Zrozumieliśmy w końcu, że dofinansowanie popytu na mieszkania przy nieelastycznej podaży mieszkań przede wszystkim zwiększa ceny. Niestety w poszukiwaniu rozwiązań decydenci i komentariat fiksują się na nieudacznych sposobach zwiększenia podaży mieszkań typu krążący od dwóch dekad pomysł przekazania terenów PKP w miastach pod budowlankę. Poniżej przykłady kilku pomysłów, które zwiększą istotnie podaż mieszkań. Tam gdzie ich najbardziej brakuje w dużych miastach.
Pomysły te zasadzają się na obserwacji, że zwiększenie podaży mieszkań to przede wszystkim problem polityczny, a dopiero w drugiej kolejności techniczny. Trzeba przymusić i zachęcić władze oraz mieszkańców największych miast Polski by budować tam więcej mieszkań potrzebnych całej gospodarce.
Interwencja państwa w lokalne zasady budowania jest potrzebna, gdyż lokalne ograniczenia budowania mieszkań w dużych miastach spowalniają rozwój całej gospodarki. Gospodarka rozwija się najlepiej, gdy zasoby gospodarcze, w tym ludzie możliwie łatwo przepływają do najbardziej opłacalnych zastosowań. Duże głębokie rynki pracy znajdujące się w największych miastach najpewniej zwiększą wydajność i poziom produkcji gospodarki. Pod warunkiem, że mogą sprawnie funkcjonować; a co zwłaszcza istotne zapewniają możliwość osiedlenia się nowym pracownikom w odległości umożliwiającej codzienny dojazd do pracy.
Po pierwsze: obowiązkowe cele przyrostu mieszkań dla samorządów gdzie występują największe braki mieszkań. Na podstawie prognozy demograficznej GUS obliczyć przyrost gospodarstw domowych w gminach. Tam gdzie przyrost gospodarstw domowych będzie największy, a różnica in plus pomiędzy lokalną ceną mieszkania a przeciętną ceną w Polsce wyliczyć roczne cele przyrostu mieszkań. W przypadku, gdy cele nie będą osiągane w życie będą wchodzić tymczasowe nadzwyczajne regulacje.
Na przykład gdy w danym roku liczba wydanych pozwoleń na budowę mieszkań jest poniżej celu w gminach nim objętych to w kolejnym roku kalendarzowym wszystkie WZetki czy wnioski o pozwolenie na budowę budynków mieszkalnych będą automatycznie akceptowane z mocy prawa natychmiast po złożeniu.
Po drugie: karać samorządy za opóźnienia w wydawaniu decyzji związanych z procesem budowlanym. Na przykład ustawą wymagać, by gmina które wydaje pozwolenia na budowę po terminie płaciła karę zgłaszającemu wniosek, np. 10 tys. zł za każdy dzień opóźnienia. Dodatkowo jeśli więcej niż 5% pozwoleń na budowę rozstrzygane będzie w danym roku po terminie w kolejnym roku WZ i pozwolenia na budowę budynków mieszkalnych będą przez rok automatycznie akceptowane z mocy prawa.
Po trzecie, marchewka dla samorządów: opłata za wydanie pozwolenia na budowę budynku mieszkalnego w wysokość 1-3% wartości nieruchomości, opłata ta będzie wpływać do gminy gdzie powstaną budynki mieszkalne. Tak by lokalne samorządy i pośrednio ich mieszkańcy mieli natychmiastową korzyść z przyszłego zagęszczenia mieszkańców. Dziś dla lokalnych władz pozwolenie na budowę niesie same koszty i nieprzyjemności. Ci którzy już mają mieszkania w śródmieściu dużego miasta i głosują na lokalne władze nie chcą nowych sąsiadów. Jest to zrozumiałe. Większa gęstość mieszkających jest zazwyczaj niedogodna. Niech władze mają jakąś natychmiastową widoczną korzyść z udzielania zgód na budowę mieszkań.
Po czwarte, dużym miastom ustawowo narzucić konieczność gęstej wysokiej zabudowy. Na przykład rozwiązaniami z mocy ustawy dopuszczającymi budowę wysokich budynków mieszkalnych:
Dodać można też rozwiązania narzucające minimalną gęstość zaludnienia w centrach dużych miast poniżej, której nie mogą schodzić miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego.
Po piąte, grunty rolne w granicach miasta automatycznie z mocy prawa uznać za budowlane. Tym, którzy będą podnosić, że np. tereny zalewowe są chronione przed zabudową przez nadanie im statusu gruntów rolnych odpowiedzieć, że takie specjalne przypadki powinny być chronione specjalnymi rozwiązaniami prawnymi, a nie ogólną normą, która obejmuje również wiele innych gruntów. W miastach, a zwłaszcza ich śródmieściach co do zasady należy budować, budować wysoko i gęsto, bo jest to ekologiczne i gospodarczo pożyteczne.
Wysoki koszt mieszkań w największych miastach o najgłębszych rynkach pracy oferujących najwięcej dobrze płatnych miejsc pracy nie jest dopustem bożym, nie jest techniczną konieczność jest wyborem politycznym. Chcemy więcej mieszkań tam gdzie jest najwięcej miejsc pracy? Potrzebujemy lokalnym władzom stworzyć bodźce do budowy, których dziś im brakuje. Rozwiązań jak wyżej można jeszcze kilka wymyślić, lecz należy pamiętać, że niedostateczna podaż mieszkań w największych miastach jest wyborem, a nie koniecznością.