Jadę dziś pociągiem do Krakowa. Wiadomo PKP = syf i malaria. Z rana narzucilem na siebie jeansy i podkoszulek, by się w Krakowie umyć i po biznesowemu ubrać. Wsiadam na Centralnym do pociągu a tu niespodzianka wagon czysty i działa klima – działa, nawet lepiej niż w luksusowym i prestiżowym biurowcu Metropolitan przy placu Piłsudzkiego.
Drobna rzecz, a cieszy i przypomina…. Przypomina, że w Polsce zamieszkanej przez zakompleksioną większość, która Polske uważa za nienormalna kraj i cały czas tylko narzeka, niektóre rzeczy działają.
Może jest mało estatycznie, gdy premier kwa kwa i prezydent kwa kwa. Ale jest coraz lepiej. Za oknem pociągu piękne pola, lasy i łąki. Tego też kaczory nie popsuły. Słońce nadal pięknie świeci, pomimo kaczorów, Polacy narzekają, że im za gorąco. Za tydzień jak spadnie deszcz będa narzekać, że pada…