Nie wdrażanie acquis communautaire i pozyskiwanie dotacji a mrówcza praca nad rozwojem!

Potrzebujemy przestawić nasze instytucje społeczno-gospodarcze i polityków oraz urzędników z wdrażania acquis communautaire i pozyskiwania funduszy z UE na maksymalne wykorzystanie szans rozwojowych.

Rozwój uzyskuje się nie z sięgania po dotacje z zewnątrz, a wypracowując instytucje, które kierują środki i wysiłek narodu na rozwój oraz usuwając najbardziej dolegliwe w danym momencie ograniczenia rozwojowe. Gdyby przyjmowanie dotacji było źródłem rozwoju to południe Włoch, wschód Niemiec czy głębokie południe USA byłyby w XX wieku oazami rozwoju i bogactwa. A pomimo ogromnych dotacji były biednymi zadupiami.

Dotacje z UE to przydatne w krótkim okresie, ale w sumie niewielkie środki. Nigdy w relacji do naszego PKB nie było środków z UE istotnie więcej niż 3%. Ale jednak mają przemożny wpływ na zachowania władzy i biznesu. Ta mała ilość kasy ma tak duży wpływ na zachowania, bo dla rozdających i beneficjentów jest szybkim i dużym zastrzykiem gotówki.

Źródło: Ministerstwo Finansów

Ambitny polityk, który chce pokazać, że załatwił coś czy rzutki przedsiębiorca, który szybko chce pozyskać środki nie znajdzie szybszego i obfitszego źródła. Jednym strzałem uzyskuje się zauważalnie duże środki. Polityk może sobie strzelić kampanijną fotkę jak przekazuje duży kartonowy czek albo przecina wstęgę. Ustosunkowany przedsiębiorca ma szybką bezzwrotną kasę.

Ale w długim okresie środki UE są szkodliwe. Władza i przedsiębiorcy zaczynają się specjalizować w załatwianiu dotacji z UE. Nie w stworzeniu lepszych warunków dla biznesu. Nie w usprawnieniu sądów. Nie w obniżeniu cen energii dla biznesu. Nie w udoskonaleniu produktów. Nie w udoskonaleniu procesów produkcji. Nie w wynegocjowaniu przejęcia konkurenta. A w pozyskiwaniu i rozliczaniu środków z UE.

Pewien zastrzyk środków UE na krótką metę był przydatny. Pozwolił postawić autostrady i zmodernizować drogi, co ułatwiło transport naszych produktów na Zachód. Niektóre firmy zmodernizowały park maszynowy. W krótkim okresie dało to nam impuls rozwojowy.

Ale w skali polskiej gospodarki to nie są olbrzymie kwoty. O wiele ważniejsze jest byśmy jako społeczeństwo nauczyli się razem identyfikować cele rozwojowe i mobilizować na nie wysiłek i środki.

Na razie urzędnicy od Warszawy po Pcim specjalizują się pozyskiwaniu i wydawaniu środków z UE na autostradę, na chodnik, czy na plac zabaw przy urzędzie gminy. Z czasem (czyli teraz!) zaczną narastać i przeważać negatywne skutki: obniżą nam społeczną zdolność do rozwoju. Koncentrując się na podziale dotacji tracimy coś znacznie ważniejszego. Rozwój nie bierze się z zewnętrznych dotacji. A z umiejętności wybrania ograniczonej liczby celów rozwojowych i skoncentrowaniu na nich wysiłku i środków.

Zamiast spierać się o to jak zrobić by budowanie w Polsce łatwiejsze niż na Zachodzie, jak zrobić by energia była u nas tańsza, by mieszkania w głębokich rynkach pracy typu Warszawa czy Wrocław były łatwiej dostępne niż w Londynie czy Berlinie, itd. specjalizujemy się w rozdawaniu i aplikowaniu po środki UE.

Nawet najwięksi polscy przedsiębiorcy w Polsce, gdy mają problem z działaniem władz nie mają z kim rozmawiać po stronie władzy. Owszem duże koncerny zagraniczne z ich sztabami płatnych lobbystów nie narzekają. Ale polski przedsiębiorca, gdy potrzebuje poszerzyć drogę do zakładu lub rozważana jest zmiana prawa, która utrudni mu biznes odbija się od ściany.

Jako społeczeństwo nie nauczyliśmy się identyfikować celów rozwojowych i koncentrować na nie środki. Żyjemy w złudzie, że wystarczy na górników, rolników, 500+, dotacje na panele i wiatraki, samochody elektryczne, drony, zbrojenia, szkoły, leczenie, emerytury. Nie doceniamy pomagania przedsiębiorcom w drobnych działaniach typu poszerzenie drogi dojazdowej czy sprzedaż gminnej działki sąsiadującej z jego fabryką.

Środków na wszystko nie starczy. A nasi przedsiębiorcy jeśli mają dać nam rozwój potrzebują sprzyjającego otoczenia. Czym prędzej to zrozumiemy i nauczymy się np. wybierać te cele, które sfinansujemy oraz nauczymy się uśmierzać gniew tych którzy nie dostaną publicznych środków, tym większa szansa, że nasze gonienie najbogatszych będzie dalej trwało.

0 comments… add one

Leave a Comment