Kalemu ukraść krowa źle, Kali ukraść krowa dobrze. Lewicowi publicyści i profesorowie domagają się likwidacji samozatrudnienia, które wielu Polakom, włącznie ze mną, daje możliwość częściowego wyemigrowania z ZUS. Płacimy najniższe stawki ZUS i nadal pracujemy w Polsce. Przeszkadza to publicystom i profesorom, gdyż jak twierdzą jest to niesolidarne: takie łobuzy jak ja unikają płacenia zawyżonych podatków.
Ciekawe, że ci sami ludzie zazwyczaj strasznie protestują, gdy rozsądni ekonomiści domagają się likwidacji przywileju rozliczania się z dobrodziejstwem 50% kosztu uzyskania przychodu, który przysługuje dziennikarzom, profesorom i artystom. Ci przedstawiciele elit korzystają z ustawowej fikcji w imię, której udają, że osiągając swoje przychody poniesli koszty w wyokości 50% przychodów. Ten przywilej to nic innego jak 50% obniżenie podatków dla elit. A mi wydaje się to bardzo niesprawiedliwe. Niby dlaczego, elity mają mieć przywileje niezbierania rachunków, by wykazać swe koszty jak reszta Polaków? Jeśli podatki są takie fajne i takie solidarne to może elity też się powinny dokładać na równi z innymi Polakami, zamiast ganiać zwyczajnych Polaków do płacenia wyższych podatków.
Cześć dawny sąsiedzie 🙂 Wyobraź sobie, że właśnie ja jestem tą elitą i 50% koszty uzyskania są absolutnie niezbędne, żeby człowiek o wolnym zawodzie mógł wogóle funkcjonować (nie wszyscy od razu mają jakieś niebywałe dochody). Wszystko co mówisz również mówisz z pozycji elity, koleżko 🙂
No hej! Justyna? Z Gwiazdzistej? Czy z Sadow Zoliborskich?
Ja z pozycji elit!? Najgorsza mozliwa obelga. 🙂
A tak serio, dlaczego lekarz ma placic podatek wedlug stawki progresywnej, a muzyk korzystac z dobrodziejstwa 50% kosztu uzyskania przychodow?
Albo jestesmy rownymi obywatelami, albo panstwo wedlug sobie tylko znanych kryteriow wybiera obywateli rowniejszych.
Rolnicy nie placa podatku dochodowego bo jest ich wielu, artysci, profesura i dziennikarze placa polowe podatku ze wzgledu na 50% koszt uzyskania przychodow bo sa wplywowi.
I tak kreci sie karuzela przywilejow. Ale co jakis czas przychodzi nowa wladza i znajduje sobie nowych milusinskich, ktorym daje przywileje na koszt dotychczas uprzywilejowanych. Obywatele nie wiedza jak maja funkcjonowac, a zadowolenie sa tylko politycy, ktorzy caly czas wystepuja w roli dobrodziejow rozdajacych prezenty.
Z Gwiaździstej, drzwi dalej 🙂 Dlaczego miałoby tak być? Bo przyznając takie “przywileje” bierze się pod uwagę specyficzne warunki i dynamikę pracy – tak mi się wydaje. Ja bym tego nie nazwała przywilejem, to raczje doszacowanie (mówię o wolnych zawodach). Nie wiem, jak to jest z nowymi milusińskimi – nie śledzę tego tak uważnie, jak ty 🙂 Kiedy piszesz (w tym kontekście), że wszyscy jesteśmy równymi obywatelami to brzmi trochę tak, jakbyś pisał że wszyscy mamy takie same żołądki. Pozdrowienia!!!!
Nie lubie hasla “wszyscy mam takie same zoladki”, ale w rzeczy samej mamy takie zoladki — lub w slowach deklaracji niepodleglosci 13 zjednoczonych stanow “uwazamy za prawde oczywista, ze wszyscy ludzi zostali stowrzeni rowni i obdarzeni przez swego Stworce pewnymi niezbywalnymi prawami, ze wsrod tych praw sa zycie, wolonosci i dazenie do szczescia”.
absolutnie niezbędne, specyficzne warunki, dynamika pracy, brakuje jeszcze tylko stwierdzeń wprost z mojej pracy : czyli szczególnego bądź strategicznego znaczenia dla gospodarki. Takimi hasłami można uzasadnić wszystkie dopłaty, doszacowania i wsparcia ale prawda jest taka że im więcej dostajemy za darmo tym bardziej spada produktywność i motywacja do zmian i popraw. Sto procent popieram Pana Pawła