Narodni artisity skamlą, tupią, i grożą, by przymusić plebs do utrzymywania TVP. Nic to, że ta odtwórcza i leniwa zgraja nie jest w stanie dać nam świeżych inspiracji i twórczych myśli. Tu wtręt: drodzy narodni artisty taka „Ulica Sezamkowa” to misyjny produkt publicznej telewizji amerykańskiej. Zróbcie coś równie pożytecznego. I coś co odniesie podobny sukces na świecie to uwierzę wam, gdy ze słowem Naród, Kultura, Edukacja, Społeczeństwo staniecie przed nami. Ale nie! Oni nie słuchają. Oni żądają! Żądają przywileju wygodnego i dostatniego życia na koszt szaraków i już! Bo tak chcą! A każdy, kto się z nimi nie zgadza to cham, ignorant i prostak.
Słusznie więc Donek Tusk pyta: dlaczego budżet na leczenie, ochronę porządku publicznego i uczenie dzieci, ma podlegać decyzji Sejmu i bieżącym warunkom ekonomicznym, a haracz na TVP ma być święty i po wsze czasy zagwarantowany?
Ja rozumiem, że dzierzymordca Gierek potrzebował ludowi dać igrzyska, a sobie kupić klakę. I na TVP dawał tyle pieniędzy co nikt przed i nikt po. Ale dlaczego za demokracji, gdzie to niby demos jest suwerenem mamy, być przymuszeni do zrzutki na narodnich artistow? Niby dlaczego gusta elit, mają być promowane pieniędzmi plebsu? W takim USA jest telewizja publiczna. Jej budżet tylko w 20% pochodzi od państwa. Reszta to dobrowolne składki obywateli, którzy chcą tej lepszej telewizji. Ale nie. U nas był carski knut i pruski porządek. To teraz uznajemy, że obywatele są zbyt głupi, by wiedzieć co dla nich dobre. Dlatego pod przymusem dla ich dobra sięgniem do ich kieszeni, by ich odchamiać.
Dziś publiczna u nas jest tylko TV Trwam. Bo TVP to jest państwowa własność i pod przymusem państwa finansowana. Rydzyk jaki jest, każdy widzi. Ale potrafił się tak zorganizować i zachwalić, by słuchacze i widzowie sami sfinansowali mu program, który chcą oglądać.
A jak się tak już chwilę zastanawiam nad naszymi (od)twórcami to chciałbym wiedzieć dlaczego w kiosku i taksówce ma być kasa fiskalna, a u adwokata i lekarza już nie? I dlaczego banki dają lekarzom i adowkatom wyższe limit kredytowe niż wynikałoby to z ich udokumentowanych zarobków? No właśnie dlaczego? A tak przy okazji jeśli ktoś z czytających ma dostęp do wewnętrznych bankowych instrukcji co te adwokacko-lekarskie speckredyty usankcjonowały to ja kopię instrukcji poproszę. Co by ją zamieścić w sieci ku uciesze czytających. Anonimowość gwarantowana. Mogą mnie przypiekać i trzymać w areszcie wydobywczym, ale słowa nie pisnę od kogo dostałem.
A jak jeszcze dalej sobie pomyślę to zaczynam się zastanawiać dlaczego tzw. twórcy, dziennikarze i profesorowie mają przywilej 50% kosztu uzyskania przychodów? Dlaczego każdy normalny człowiek ma zbierać faktury, by udowodnić koszty poniesione w swej pracy? A różne święte krowy mają przywilej 50% kosztów uzyskania przychodów tak z automatu? Bo niby co? Są lepsi od nas i ponad takie przyziemności? Szkoda ich cennego czasu na zbieranie faktur? A chołota niech się skrupulatnie rozlicza z państwem?
I jeszcze jedno: jeśli Szanowny Czytelnik zechce powiedzieć, że jestem populistą. To owszem, jestem i jestem z tego dumny! Bo albo jesteśmy społeczeństwem równych w prawach obywateli. Albo stanowimy zbieraninę różnouprzywilejowanych grup, co to od naszych władców nawzajem wyrywajem sobie przywileje na szkodę współplemieńców.
p.s. od kilku dni eksperymentuje z Facebookiem — właśnie zawiesiłem tam stronę "Zlikwidować Abonament!" — zapraszam!
Przyznaję się bez bicia – jestem przywilejowcem korzystającym z 50% kosztu uzysku przychodu! Nie powiem – wygodne to jak cholera i prawie cała kasa z brutto trafia do ręki. Prowadzę też firmę i zbieranie i liczenie każdego świstka to jest wyzwanie nie lada. Każdy miesiąc zajmuje mi ok. 4 godzin własnej pracy i drugie tyle księgowej. brrr. 50% uzsyku przychodu dla każdego Polaka!! – w końcu każdy musi jeść, jeździć do pracy, dokształcać się itd. To jest akcja, którą poparłoby wielu ludzi – mam nadzieję, bo czasem czuję, że Polacy lubią płacić podatki 🙂
Cichcem się przyznaję: też czasami korzystam z 50% kosztu uzyskania przychodów.
Ale, mi się to niepodoba. Albo wszyscy, albo nikt.
Albo jesteśmy równymi obywatelami. Albo jesteśmy kastami przepychającymi się o przywileje nadawane nam przez miłościwie panujących.