We minionym tygodniu na zaproszenie studentów ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego brałem udział w panelu o problemie emigracji. W domu mam też wydaną w 1935 nakładem Ligi Morskiej i Kolonialnej książeczkę p/t „Problem Emigracji w Polsce”. Wszyscy nauczyli się w emigracji widzieć problem i nad nim płakać.
A ja się cieszę. Emigracja nie jest problemem. A przynajmniej nie jest problemem dla młodych Polaków. Większość emigrantów to osoby młode. To nie jest przypadek. Przed wstąpieniem do UE młodzi byli dyskryminiwani na naszym rynku pracy. Bezrobocie młodych wynosiło aż 40%, a bezrobocie starszych wynosiło „tylko” około 10-15%.
Dla młodych emigracja jest szansą na pracę, na wyprowadzenie się z domu rodziców i na poznanie języka zagranicznego, którego gówniane polskie szkoły nie były w stanie ich nauczyć. Przy okazji młodzi mogą zobaczyć trochę większego, ciekawszego i barwniejszego świata, oraz skorzystać z możliwości, które w kumoterskim zadupiu z którego pochodzą nie istnieją, lub były poza ich zasięgiem.
Emigracja wcale też nie jest emigracją. Gdy młody Amerykanin z Ohio jedzie szukać szczęścia w Nowym Jorku to nikt nie nazywa go emigrantem. W 2004 wstąpiliśmy do Unii Europejskiej. Dziś, gdy młody Polak szuka szczęścia, pracy, a może i domu w Londynie lub Dublinie nie jest emigrantem. Jest wolnym europejczykiem korzystającym z pełni swych praw.
Dla niektórych jednak emigracja będzie narastającym problemem. Emigracja już jest problem dla ZUS, jest rosncym problemem dla polityków, którzy rozdają na koszt młodych podatników przywileje górnikom i innym pieszczochom. Ci nieudacznicy, którzy potrafią żyć tylko ograniczając konkurencję i tworząc przywileje dla swoich pieszczochów wywindowali nasze podatki niesamowicie wysoko. Doprowadzili to tego, że praca jednoosobowego gospodarstwa domowego zarabiającego średnią krajową w Polsce opodatkowana jest w wysokości 45%, w Wielkiej Brytanii w wysokości 33%, a w Irlandii w wysokości 25%.
Nasze podatki są wysokie i nie dajcie się oszukać, gdyby ktoś będzie twierdził inaczej. Gdy jakiś socjalista będzie wam wmawiał, że państwo polskie zbiera w podatkach podobny procent dochodu narodowego jak w innych państwach to wrednie łże. Wrednie łze dlatego, że w reszcie Europy ciężar opodatkowania rozkłada się zupełnie inaczej niż w Polsce. W Polsce wśród osób w wieku produkcyjnym pracuje tylko co druga osoba! A w takiej socjalistycznej Skandynawii ponad trzy czwarte. Te liczby oznaczaja li tylko tyle, że jeżeli pracujesz to utrzymujesz nie tylko policjantów, lekarzy, nauczycieli, że dotujesz nie tylko górników i rolników, ale jeszcze jednego niepracującego lenia.
Młodzi byli dotychczas bezbronni przed pałkami i kamieniami górników, oraz przed roszczeniowym i zdyscyplinowanym elektoratem udawanych rencistów, czy przedwczesnych emerytów . Jednak swym masowym wyjazdem młodzi postawili ultimatum państwu polskiemu – państwu polskiemu, czyli swym starszym samolubnym współobywatelom. Albo stworzycie gospodarkę, na wzór anglosaski, w której będziemy w stanie znaleźć miejsce dla siebie, albo stworzycie atrakcyjne społeczeństwo w którym możemy się rozwijać, albo sami sobie będziecie płacić coraz wyższe podatki.
No i co drodzy starsi współobywatele oraz kłamliwi politycy, jak będzie? Dalej będziecie zwiększać wydatki budżetu i podatki, dalej będziecie tworzyć bzdurne przepisy, dalej będziecie na siłę nas karmić żygodajnymi zmurszałymi truchłami z panteonu kultury narodowej, dalej będziecie tworzyć ład społeczny oparty głownie o koligacje i znajmości? Jeśli tak to jeszcze bardziej zachęcicie nas, by w supermarkecie Europa wybrać inną tożsamość niż Polak.