Istotą blokady jest przemoc.
By stworzyć dynamiczną i fajną Polskę potrzebujemy wspólnotowości w której dobrze się będzie czuł każdy z nas – bez względu kim jest. Potrzebujemy nowego modelu uczestniczenia we wspólnocie, który zastąpi XIX wieczny bogojczyźniany patriotyzm białych Polaków katolików. Ale blokowanie cudzych marszy oddala nas od nowoczesnej otwartej na inność wspólnoty.
Uprawiane w Gazecie Wyborczej i na lewicy odczłowieczanie Polaków przywiązanych do przestarzałych formy patriotyzmu, nazywanie ich faszystami, zachęcanie do blokowaniu ich marszu służy tylko eskalacji emocji i przybliża do przemocy.
Nie trzeba długo myśleć, by wiedzieć że stawanie na drodze wielotysięcznej grupy ludzi prowadzi do eskalacji emocji a może i do przemocy. No chyba, że pragnie się tej przemocy.
Cale szczęście Seweryn Blumsztajn z Gazety Wyborczej już nie zachęca do chodzenia na blokady legalnych marszów z kamieniem w kieszeni. I całe szczęscie, że organizatorzy marszu pilnują by nie pojawiały się rasistowskie hasła. Niestety niedobre emocje i konfrontacja stały się współczesną treścią 11 listopada.
Nie przez przypadek zresztą. Istotą blokady jest przemoc. Fizycznie pozbawiasz innych możliwości maszerowania. Jeśli zablokowani zechcą skorzystać ze swego prawa maszerowania to muszą usunąć blokujacych. Sami muszą sięgnąć po przemoc, co w obliczu monopolu państwa na przemoc naraża ich na represje państwa.
Dziś współczuje organiztorom marszu, że ich prawo maszerowania zostało naruszone. Choć tak naprawdę jedni są warci drugich. Zamiast rozmawiać o tym jakiej chcemy wspólnoty gdzie wszyscy się zmieścimy obie strony sięgają po obelgi: faszyści! zboczeńcy! A potem po pałki i kamienie.
Skutek jest taki, że władze stolicy, które z niezrozumiałych powodów (bo prawo wcale ich do tego nie zmusza) zarejestrowały w tym samym miejscu przeciwstawne wobec siebie demonstracje jeszcze 11 listopada wysłały do prezydenta propozycje ograniczenia wolności maszerowanie nas wszystkich: