Stymulowanie popytu, kontra uniknięcie niewypłacalności
Słabiutka koniunktura gospodarcza oraz narastające zadłużenie państw zachodnich w tym Polski czynią istotnym pytanie: stymulować, czy oszczędzać?
Keynsisci odpowiedzą: stymulować! Zwiększenie wydatków przez rząd rozkręca koniunkturę, a zmniejszenie wydatków schładza koniunkturę. Zwiększone wydatki przywrócą wiarę gospodarstw i firm w rozwój. Wzrost gospodarczy osiągnięty w ten sposób spowoduje, że dług publiczny zmniejszy się relatywnie do rozmiaru gospodarki.
Ekonomiści neoliberalni powiedzą: oszczędzać, zwłaszcza, gdy już jesteśmy zadłużeni. Pomysł na to, że rząd powinien w czasach kryzysu wydawać więcej niż ma wpływów jest dobry, ale tylko pod warunkiem, że w czasach wzrostu oszczędzał.
Zwolennicy stymulowania podnoszą zazwyczaj dwa dowody. Po pierwsze z równania opisującego PKB wywodzą matematycznie poprawne równanie:
Bilans sektora prywatnego + bilans sektora publicznego + bilans w obrotach ze sektorem zagranicznym = 0
Na podstawie powyższego równania przypominają, że jeżeli zarówno sektor prywatny jak i publiczny oszczędzają to dany kraj musi mieć nadwyzkę w handlu zagranicznym. Niemożliwym więc jest by wszystkie kraje na raz oszczędzały. A jeśli jednak wszystkie kraje na raz będą próbować zwiększyć oszczędności to doprowadzą tylko do deflacji.
Owszem prawda, tylko że prawda, która nie uwzględnia emocji ludzkich w obliczu narastającego zadłużenia państw zachodnich. Zwiększenie wydatków rozkręca gospodarkę, chyba że pracownicy, podatnicy i przedsiębiorcy przestraszą się, że wyższe wydatki oznaczają wyższe podatki za ich życia. A ten moment przestraszenia się gospodarstw domowych i biznesu nieuchronnie się zbliża. Od lat 70ych dług publiczny państw zachodnich systematycznie rośnie. Mniej więcej od lat 50ych rośnie też ukryty dług publiczny państw zachodnich – system płacenia za emerytury dziadków przez dzieci i wnuki był wypłacalny dopóty każde następne pokolenie było liczniejsze od poprzednich. Przez kilka dziesięcioleci spłatę wyższych wydatków można było przerzucać w daleką przyszłość. Niestety ta niegdyś daleka przyszłość właśnie się zbliża. Gdy zauważą ją obywatela to gospodarstaw domowe ograniczą konsumpcję a firmy ograniczą inwestycje. I w rezultacie zaczną oszczędzać pieniądze wpompowane do gospodarki przez rząd zamiast je wydawać. Wtedy żadna ilość pieniądza wpompowanego w gospodarkę już jej nie rozrusza.
Po drugie, zwolennicy stymulowania za przykład wyjścia z depresji poprzez zwiększenie wydatków pokazują USA, które zwiększając na kredyt wydatki w czasie drugiej wojny światowej wyszły z wielkiej depresji. Zapominają tylko dodać, że zniszczone przez wojnę gospodarki Europy i Azji masowo potrzebowały amerykańskich produktów, co znacznie ułatwiło Amerykanom spłatę powojennych długów. Zresztą Niemcy i Japonia na wymuszonym powojennym oszczędzaniu wcale tak źle nie wyszły.
Żeby nie było tak pesymistycznie: owszem po półwieku życia na kredyt świat zachodni czeka z półwieku oszczędzania. Bieżącej konsumpcji nie da się już finansować rosnącym długiem, oraz obietnicą uregulowania rachunków przez przyszłe pokolenia.
Na szczęście w sytuacji, gdy gospodarstwa domowe widzą nieuchronnie zbliżającą się niewypłacalność państwa to obcięcie wydatków może stymulować gospodarkę. Bo podatnicy uwierzą, że obcięcie wydatków ratuje nas przed zwiększeniem podatków i zaczną więcej wydawać.
Inne wpisy w cyklu "Kryzys to dopiero będzie":
Grecka lekcja dla Polski – – Brak samoograniczenia konsumpcji w latach 70ych, pogłębienie nierozsądnej polityki gospodarczej na początku lat 80ych, oraz kryzys w 2010 świadczą o tym, że długo można żyć ponad stan za pieniądze innych. Ale powrót do rzeczywistości choć może zająć długo, bo w wypadku Grecji jakieś 40 lat jest nieunikniony. A gdy już nadejdzie jest bardzo bolesny.
Grecja i tak zbankrutuje – – Zwiększenie pomocy dla Grecji z 45 miliardów do 100 miliardów Euro nie uratuje Greków.
Grecja ogłosi niewypłacalność w 2011 lub 2012. – – W tym roku Grecy będą udawać, że obcinają wydatki, podwyższają podatki i likwidują przywileje różnych grup zawodowych i branżowych. A Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy będą udawać, że pomagają Grekom.
Banki polskie gotowe na kryzys na 3+ – – Banki odnotowują największy od pięciu lat poziom należności zagrożonych, które to należności w okresie od 2008 podwoiły się. Kolejne uderzenie w naszą gospodarkę przez wydarzenie zagraniczne będzie dla banków niebezpieczne.
Kryzysy finansowe chodzą stadami. – – Grecja jest tylko ostrzeżeniem przed czasami, które nadchodzą. W przeszłości recesja spowodowana masowymi bankructwami instytutcji finansowych doprowadzała zazwyczaj w przeciętnie trzy lata do ponad przeciętnej ilości bankructw państw.
Kryzys to dopiero będzie – Kryzysik minął. A kryzys to dopiero będzie. Rządy państw rozwiniętych uśmierzyły dolegliwość recesji zasypując rynek pieniędzmi. Ale nie rozwiązały źródła problemu, czyli nadmiernej konsumpcji na kredyt i nieudacznych regulacji systemu bankowego.
Wpisy w cyklu "Lekcje z Krysysiku":
Cisza przed burzą… – W naszej gospodarce jest trochę skromniej niż w latach uprzednich, ale obyło się bez wielkiego załamania. Jeśli uda się sztuczne pompowanie konsumpcji na zachodzie to mamy z 2-4 lata ciszy na uporządkowanie naszej gospodarki, oraz prywatnych finansów.
Obciąć wydatki, podnieść podatki i spłacać zadłużenie –
Po pierwsze prewencja – 4 czerwca 2009 – Skutki recesji należy łagodzić zanim się ona zacznie. Przede wszystkim gromadząc oszczędności publiczne, które można w recesji wydać, by zastąpić spadek wydatków prywatnych.
Trzymał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma –
Po opanowaniu kryzysiku będzie delewarowanie –
Polska zeszła ze ścieżki szybkiego rozwoju gospodarczego –
Wpisy w serii "Dekada Niepewności":
Polska – złote ćwierćwiecze? – Jeśli nie spieprzymy naszej szansy to przed Polską ekonomiczne ćwierćwiecze, które będzie najlepsze od kiluset lat. Mamy niezłą pozycję startową by być najbardziej dynamiczną gospodarką Europy. Jak na warunki europejskie nasza gospodarka jest co prawda średnio mocno przeregulowana, ale za to średnio lekko zadłużona.
USA – likwidacja zadłużenia poprzez niewypłacalność i inflację. –
Fiskalne możliwości i inflacyjne konsekwencje – „Walczenie” z kryzysikiem za pomocą wydawania pieniędzy, których się nie posiada jest najlepszym sposobem na wywołanie kryzysu niewypłacalności państw oraz powrotu wysokiej inflacji znanej z przełomu lat 70-ych i 80-y
Co zrobią Chińczycy z dolarem? –
Kryzys jako międzynarodowa przepychanka polityczna – Każdy kryzys nadmiernego zadłużenia rozwiązuje się dzieląc stratę z niespłaconych długów pomiędzy kredytodawców i kredytobiorców. Jednak nie ma tu prostej matematyki. Siła jednych i drugich wzajemnie na siebie oddziaływuje, by ustalić ile długów się umorzy, ile spłaci i kiedy.
Po kryzysiku dekada niepewności – 12 marca 2009 – Kryzys to dopiero będzie. Czytaj by się dowiedzieć dlaczego.
Inne wpisy w tym temacie: