Sędzia w tajemnicy podjął najlepszą możliwą decyzję. Skazał Jana Śpiewaka za rzekome pomówienie córki Ćwiąkalskiego. Ty z podziwu nad mądrą decyzją sędziego oczy w 5 złoty i rozdziawić buźię! A jak nie wierzysz lub wręcz wątpisz to jesteś z PiS!
W cywilizowanej demokracji obywatele nie muszą wierzyć na słowo, że sprawiedliwości stało się zadość. Mogą sami sprawdzić logikę decyzji sędziów. U nas niby też. Ale nie do końca. W konstytucji nam napisali, że sądzi się u nas jawnie, chyba, że chronią ważny interes prywatny:
Na tej podstawie nasze prawnicze elity dały nam art. 359 kodeksu postępowania karnego:
Uznano, że na przykład poczucie wstydu córki Ćwiąkalskiego jest ważniejsze od naszego zrozumienia jak działa wymiar sprawiedliwości w ogółe. I uznano, że poczucie wstydu córki Ćwiąkalskiego jest ważniejsze od naszego zrozumienia czy w konkretnej sprawie córka Ćwiąkalskiego przeciw Śpiewak sprawiedliwości stało się zadość. Mamy im wierzyć na słowo. Twierdzą, że sprawiedliwość wymierzono sprawiedliwie. I już! Według nich, nic nam do tego.
Nie jest to cywilizowany standard. Za zamkniętym drzwiami należy procedować wyłącznie, gdy jest to niezbędne dla uniknięcia znacznego ryzyka dla innego przemożnego dobra i gdy nie ma innych sposobów zmniejszenia tego ryzyka. Interes publiczny w naszym zrozumieniu działania sędziów jest ważniejszy od poczucia wstydu córki Ćwiąkalskiego.
W roku 1980 tak to opisał (Richmond Newspapers, Inc. v. Virginia, 448 U.S. 555) główny sędzia Najwyższego Sądu USA Warren Burger :
I żeby nie było wątpliwości. Jawność spraw cywilnych również jest przemożnym interesem cywilizowanych demokratycznych społeczeństw. Gdyż jak pisał (Cowley v. Pulsifer, 137 Mass. 392, 394) w roku 1884 sędzia Holmes:
Dziś coraz bardziej prawdopodobne jest, że albo rozliczalność władzy sędziów nastąpi na miękkiej zasadzie zwiększonej jawności i przejrzystości. Rozliczać będą obywatele mechanizmem reputacyjnym. Albo na twardej zasadzie rozliczania przez władze wykonawczą i ustawodawczą. Mechanizmem administracyjnym. To drugie zdecydowanie jest groźniejsze dla sędziowskiej niezawisłości.
Jawność jest lepsza. Jest silniejszym sposobem kontrolowania władzy sędziów. Jak pisał w 1827 Jeremy Bentham:
Ale spoko. Wmawiacie nam, że sędzia w sprawie Śpiewaka podjął sprawiedliwą decyzję. Każcie nam wierzyć na wasze i sędziego słowo. Do głowy wam nie przychodzi, że art. 359 kodeksu postępowania karnego i inne ograniczenia jawności i przejrzystości sądów należy uchylić.