Osoby podające się za artystów i usiłujące żyć na nasz koszt z bycia artystą to nic nowego. Już w 1918 Stefan Żeromski napisał „Projekt Akademii Literatury Polskiej“. Broszurka Żeromskiego to zbiór narodowo-artystowskiego pustosłowia uzasadniającego państwowy urząd na rzecz tfffurców. W praktyce wyszła sitwa dojąca kasę podatników.
Żeromski we wstępie uzasadniającym powołanie ALP nie mniej ni więcej stwierdził, że to poeci dają nam tożsamość narodową więc mamy im za to płacić:
Jak na rok odzyskania niedpodległości mocny argument. Ale nie zabrakło też tradycyjnego epitetu tffurców, że nasze gusta są tak niskie, że „zespół znawców” powinien je prostować dając przy tym „możliwość działania dla legionu znakomitych pisarzów”:
No i oczywiście była kasa misiu, kasa. Żeromski postulował, by państwowym dekretem ustalić „minimum honoraryum autorskiego”:
Tfffurcy lobbowali, lobbowali 15 lat, aż w 1933 wylobbowali rozporządzenie Rady Ministrów o Polskiej Akademji Literatury. Artykuł pierwszy tegoż rozporządzenia jest nawet ładniejszy niż wstęp Żeromskiego:
Ale już w artykule 11 jest konkret – diety za posiedzenia Akademji:
Suche prawo wykorzystywano w praktyce tak, że mnożono posiedzenia by nabijać kieszenie tffurców:
Źródło: Ewa Kraskowska, „Sama wśród mężczyzn. Zofia Nałkowska jako instytucja życia literackiego w międzywojennej Polsce.”, Poznańskie Studia Polonistyczne, Seria Literacka 21 (41)
Takie rozdawnictwo dało piłsudczykowskiej juncie kolejne narzędzie kontroli poddanych. Nagradzano honorami i stypendiami wiernych dyktaturze literatów oraz starano się pozyskać krytycznych. Pomysł był na tyle fajny, że w 1937 liczbę dożywotnich akademików zwiększono z 15 do 21 osób:
Jak to wśród dobrobytu rozdawanego przez elity dla elit zabrakło informacji o tym ile ten socjal dla uprzywilejowanych kosztował plebs. Zadałem sobie trud by przejrzeć „Rocznik Polskiej Akademii Literatury” i nie znalazłem tam żadnego rozliczenia. Rozliczenia kosztów. Rozliczenia rozdysponowanych środków. No bo wiecie tffurcom twoja kasa się należy, bez żadnych pytań i rozliczeń…. Wydać cudze i nie pokazać ile i komu.