Wolność Kalego

W Polsce wolność słowa trzeba chronić przed organizacjami chroniącymi prawa człowieka.  Helsińska Fundacja Praw Człowieka pomogła skazać prof. Legutkę za to, że nazwał licealistów domagających się dyskusji o zdjęciu krzyża w szkole "rozwydrzonymi i rozpuszczonymi przez rodziców smarkaczami", a samą dyskusją nazwał "szczeniacką zadymą".


Nie unika wątpliwości, że wypowiedź Legutki była nieelegancka oraz prowadzona z pozycji osoby o wyższym statusie społecznym niż skrytykowani licealiści – Legutko to profesor, znany polityk i były minister oświaty. Ale tu kończy się zgoda z kulturalną warszawką, która dziś cieszy się ze skazania Legutki.
 
Opinie paskudne powinny być chronione na takich samych zasadach jak opinie wyrażone kulturalnie. Bowiem, jeśli chamom wolno głosić ich chamstwa to ja wiem, że jeszcze mam wolność kulturalnej wypowiedzi.
 
Niestety jak twierdzi na swoim facebookowym profilu Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka („HFPCz.”):

„opinie nie powinny być atakami personalnymi zmierzającymi do poniżenia drugiej osoby i naruszenia jej godności”

Sorry Adam, wszystkie opinie mają to do siebie, że albo poniżają albo podwyższają reputacje. A sprawa kultury wypowiedzi jest ocenna. Każda opinia publicznie wypowiedziana wpływa in plus lub in minus na reputację ocenianej osoby. A warunkowanie wolności wypowiedzi jej kulturą jest krokiem ku ograniczeniu wolności wypowiedzi. To co dla jednego będzie kulturalne dla drugiego już nie. Różni nawet rozsądni ludzie mają różną wrażliwość i kulturę osobistą. Subiektywne kryteria nie powinny decydować o tym kto może, a kto nie może skorzystać z wolności wypowiedzi, gdyż to oznaczać będzie, że o wolności wypowiedzi decydować będzie za nas władza.

 
A co do poniżenia jako takiego to jest to kategoria ze średniowiecznych kodów honorowych. Osoba statusu wyższego mogła bezkarnie lżyć słowem osoby statusu niższego, bo te nie mogły odpowiedzieć. Na tym właśnie polegało owo poniżenie: lżyłeś go, a on jeśli był podlejszego od ciebie statusu nie mógł ci nic zrobić czym demonstrował swój niższy status. Oczywiście zelżenie osoby równego statusu narażało na pojedynek. A zelżenie osoby wyższego statusu na inne przykre konsekwencje, jak obicie kijami przez sługi zelżonej osoby. Ale drogi Adamie i helsińska fundacjo przyjmijcie do wiadomości, że średniowiecze się skończyło i mamy demokrację. Nie ma już pojedynków o honor i nie wolno kazać sługom obić kijem osobę podlejszej rangi za zniewagę. Każdy może obrzucać się grubym słowem. Uznawać rzucone weń grube słowo za zniewagę lub nie. Mi najbliższe jest podejście pewnego sędziego australijskiego, który nazwany ćwokiem przez adowkata(!) odpowiedział, że nie skaże go za obrazę sądu, gdyż tymi słowy adwokat sam sobie wystawił opinię i w zupełności się ukarał.
 
W Polsce jednak przyzwyczajenie jesteśmy, że salonowo klasowe normy wyznaczają granice wolności słowa. Jeden z facebookowych znajomych Adama Bodnara na powyższą argumentację spytał mnie:

Widzi Pan różnicę między "mija się Pan z prawdą", a "gadasz bzdury, debilu"?

 
Tak owszem widzę. Lecz uważam obie formy za dopuszczalne. Gdyż bardziej cenię sobie wolność wypowiedzi, niż danie sądom i innej władzy prawa do wychowywania obywateli do kulturalnego w ich mniemaniu sposobu wysławiania się.
 
Na wszelki wypadek zapamiętajcie jeśli spotkacie na mieście Adama Bodnara i ludzi z helsińskie fundacji nie nazwijcie ich "rozwydrzonymi i rozpuszczonymi przez rodziców smarkaczami" a ich działalności "szczeniacką zadymą" – bo uważają oni to za karalne prawem znieważenie.
0 comments… add one

Leave a Comment