Grecja nie spłaci swoich długów

Grecja tak czy inaczej nie spłaci swojego długu. Obecne wybory prezydenta nie są żadnym wielkim wstrząsem, lecz próbą sił. Próbą sił wewnątrz Grecji pomiędzy tymi z Greków, którzy polepszającą się sytuację uważają za powód do odwrócenia części reform oraz rządem, który chce je kontynuować. Próbą sił pomiędzy UE finansującą Grecję a tymi z Greków, którzy chcą wynegocjować więcej niż UE chce im dać.

Postrzeganie sytuacji gospodarczej w Grecji poprawia się. Indeks ogólnej koniunktury po raz pierwszy od 2008 przekroczył poziom 100 czyli zarówno konsumenci jak i biznes oczekują poprawy sytuacji:
Źródło: IOBE

Poprawione nastroje mają swoje podstawy faktyczne. Zaczyna spadać bezrobocie:
Źródło: Elstat

Dzięki wzrostowi eksportu usług Grecja odnotowuje nadwyżkę w handlu zagranicznym:

Ale jest kilka problemów. Drobniejszym z nich są banki greckie, które cały czas są wypłacalne jednie dzięki wsparciu banków centralnych Grecji oraz UE:

Pomoc banków centralnych uratowała greckie banki przed zamknięciem, ale cały czas nie doprowadziła do ich naprawy. Choć sytuacja się poprawiła to Grecy cały czas boją się trzymać pieniądze w swoich bankach, więc banki te nie mogą finansować akcji kredytowej z depozytów:

Poważniejszym problemem jest dług państwa greckiego, który jest nie do spłacenia. Poniżej widzisz dane faktyczne (niebieska linia) oraz moją prognozę opartą o optymistyczne oficjalne założenia co do wzrostu gospodarczego (czerwona linia):
Źródło: obliczenia własne na podstawie Eurostat i innych, opisane w załączonym pliku

Nawet gdyby było możliwe jak chcą czynniki oficjalne ustabilizowanie długu publicznego na poziomie blisko 180% PKB to spłacanie takiego długu do poziomu uznawanego za rozsądny (np. 60 do 80% PKB) nie jest możliwe.

Próba spłaty oznacza bowiem, że przy optymistycznym założeniu wzrostu od przyszłego roku w tempie 3-5% rocznie to i tak przez następnych 50-75 lat cały wzrost będzie przeznaczony na spłatę długu. Założenie nierealne! Tym bardziej, że w obliczu poprawy sytuacji gospodarczej Grecy już oczekują spowolnienia lub wręcz odwrócenia części reform, co widać w rosnącej popularności lewicowej partii Syriza.

Zamiast czekać na dalszy wzrost popularności lewicowej opozycji premier Samaras zarządził wybory na prezydenta. W Grecji prezydenta wybiera parlament. Ma na to trzy tury. Jeśli w tych trzech turach nie zostanie wybrany nowy prezydent to konieczne będą nowe wybory parlamentarne.

Dziś (środa 17 grudnia) niepowodzeniem zakończyła się pierwsza próba wybrania prezydenta. By wygrać rząd w 300 osobowym parlamencie potrzebuje uzyskać 180 głosów dla swojego kandydata. Koalicja rządowa ma 155 głosów. Jeśli w kolejnych dwóch turach nie pozyska głosów niezależnych posłów to konieczne będą nowe wybory parlamentarne na przełomie stycznia i lutego 2015.

Premier Samaras ma nadzieję, że przestraszy posłów utratą posad w parlamencie, a wyborców chaosem, który rzekomo będzie miał miejsce gdy do głosu dojdzie lewica. Prawda jest bardziej skomplikowana Samaras zanim został premierem w 2012 sam był przeciwnikiem reform. Teraz też realizuje je opornie wyłącznie pod naciskiem UE i IMF.

Bez względu, kto w Grecji dojdzie do władzy dług Grecji i tak zostanie w części umorzony. Czy stanie się to w sposób mniej konfrontacyjny, czy bardziej jest bez znaczenia. UE może sobie pozwolić na umorzenie części greckich długów, bo przez ostatnie kilka lat zdjęto je z bilansów prywatnych głównie niemieckich i francuskich banków i przerzucono do sektora publicznego UE. Grecy przez wieki osmańskiej kolonializacji przywykli udawać, że wykonują rozkazy i zalecenia obcej zewnętrznej władzy. Dopóki sami nie zechcą poprawić swej gospodarki, a na razie nie chcą będą opornie udawać reformy, a dług będzie rósł. Aż któregoś dnia albo Grecy sami odmówią spłaty, albo UE sama im umorzy część długu.
0 comments… add one

Leave a Comment

Previous:

Next: