Banki polskojęzyczne – 3

Należności zagrożone

Najgorsze przed nami. Ale zamiast panikować, warto trzeźwo obserwować tempo i głębokość pogorszenia. Dziś o należnościach zagrożonych.

Tak jak niedawno słyszeliśmy o tym, że banki zaprzestały pożyczać, a w rzeczywistości do niedawna co miesiąc rosła wartość nowych kredytów, choć działo się to w wolniejszym ale historycznie wysokim tempie.  Tak teraz słyszymy o kryzysie niewypłacalności klientów banków. Na razie nie ma żadnego kryzysu niewypłacalności klientów banków. Taki katastroficzny scenariusz jest możliwy w wyniku strat na opcjach, oraz kredytach walutowych. Ale na razie jest to tylko bardzo groźna rafa, która jeszcze pzed nami.  Teraz jest tylko powolny i niewielki wzrost należności zagrożonych:


Przyrost należności zagrożonych zaczął się dopiero w listopadzie ubiegłego roku:

 

I cały czas jest na historycznie niskim poziomie i cechuje się póki co powolną dynamiką:


Nie dajmy się zwariować. Polska całkiem dobrze radzi sobie z recesją u głównych naszych partnerów handlowych i z ograniczeniem dostępności finansowania na międzynarodowych rynkach finansowych.

p.s. Owszem, uprzedzając ewentualne uwagi, wiem, że banki robią różne cuda by zachować jakość bilansów, a nadzór przyjął taktykę ciemnego pokoju – wie, że coś złego się chowa na bilansach, ale specjalnie tego nie szuka.

Znam firmy, które grały na opcjach, a teraz dostały na spłatę opcji kredyty, które mogą być dla nich za duże. Na razie te kredyty zaksięgowane są jako cenne aktywa. Słyszałem o deweloperach, którzy pomagali klientom obchodzić wymóg wkładu własnego, lub wręcz fałszować zaświadczenia o zarobkach. Zobaczymy, ilu klientów będzie miało problem ze spłaty kredytów.

Ale co w tym nowego? Nie mam informacji, aby takie nieprawidłowości były  teraz wyższe niż w uprzednich latach. Tak w czasie kryzysu, gdy płynności mało takie oszustwa się nagle ujawniają  Ale taktyka ciemnego pokoju w rozsądnych granicach jest w czasie spowolnienia lub recesji rozsądnym i pożądanym zachowaniem nadzoru.

0 comments… add one

Leave a Comment