Szkoła Wyższa Feudalna – 7

Przez  wysoką wodę znalazłem się w niedoczasie. Ciągle brakowało mi kilku dni, by obrobić klientów, wyspać się, uprzątnąć dom i złapać chwilę namysłu konieczną do pisania. Ale nie pisałem też dlatego, że trochę odechciało mi się pisać. Te kilka wpisów powodziowych wywołały ilość korespondencji znacznie przewyższającej to co dostaję zwykle po kilkunastu tygodniach pisania o gospordarce! Jedna stara koleżanka zasugerowała nawet bym przerzucił się na reportarze, bo w końcu da się czytać to co piszę.

Ale nic to. Już prawie się odespałem – dziś zwiałem z pilnowania wałów o trzeciej nad ranem i za dnia prawie obrobiłem klientów. Wraca pisanie o gospodarce w oparciu o dane i rzeczowe analizy, na tyle ciekawie na ile potrafię. Dziś o uczelniach. A konkretnie o niemądrym pomyśle zwanym darmowymi studiami.

Darmowe studia wpisane mamy w konstytucję. Lewica broni darmowych studiów, bo twierdzi, że umożliwia w ten sposób studiowanie niezamożnej młodzieży. Te polityczne slogany nijak mają się do rzeczywistości. Na darmowe dzienne studia na uczelniach państwowych chodzą dzieci z przeciętnie bogatszych rodzin.

Nie jest to tylko Polska specyfika. W Irlandii w 1996 w trosce o równość szans zniesiono odpłatność za studia. I co? Niedawno opublikowany raport p/t ”What did abolishing university fees in Ireland do?” stwierdza, że zliwidowanie odpłatności za studia ani trochę nie zmniejszyło różnicy w uczęszczaniu na studia pomiędzy dziećmi białych kołnierzyków (pracowników umysłowych), oraz dziećmi niebieskich kołnierzyków (pracowników fizycznych). Dzieci białych kołnierzyków dostają lepszy wyniki na egzaminach i częściej dostają się na studia.

Jeśli więc wydawanie pieniędzy podatnika na darmowe studiowanie zarówno dla biednych jak i bogatych nie przyniosło żadnego zwiększenia uczestnictwa w studiach biedniejszych warto spytać: czy zamiast wydawać kasę na bezpłatne studia dla dzieci z relatywnie bogatych domów nie warto fundować stypendia naprawdę ubogim?

 
p.s. To, że w 1996 w Irlandii wprowadzono darmowe studia dla wszystkich, a w 1997 były tam wybory, to na pewno tylko przypadkowa zbieżność wydarzeń…
 

Inne wpisy o uczelniach:

Czy Ministerstwo wie lepiej ilu wykładowców powinno przypdać na studentów? – – Nie wie, bo wiedzieć nie może wiedzieć. W USA ilość studentów przypadających na profesora zmienia się na każdej uczelni zgodnie z popytem studentów, podażą profesorów, oraz aktualnymi pomysłami na sposób uczenia. U nas ze szkodą dla studentów i uczelni proporcje wykładowców reguluje ministerialne rozporządzenie.

Ministerstwo rozwiązywania problemów własnego autorstwa

Polskie prawo upadłościowe nie przewiduje bankructwa uczelni państowych.  – Ale rzeczywistość jest nieubłagalna. Spada ilość osób młodych, a niedługo spadnie ilość studentów. Zamiast wprowadzić normalność, czyli pozwolić na upadłość niewypłacalnych uczelni państwowych minister Kudrycka wymyśliła, że uczelnie państwowe, które mają zbyt duży deficyt zamiast rektora z profesorskiego wyboru dostaną rektora z ministerstwa na trzy lata restrukturyzacji finansowej uczelni.  

A co o naszych uniwersytetach myślą studenci?Polacy chętnie wyjeżdżają na studia poza polskimi uczelniami, ale z zagranicy już niewielu szuka okazji studiowania w Polsce.

Nasze kiepskie uczelnie –  Wedle wszystkich dostępnych mierników jakości polskie uczelnie na tle uczelni międzynarodowych wypadają słabo.

Szkoła wyższa feudalna – 
0 comments… add one

Leave a Comment