Co dadzą JOW, naprawdę, a nie w wymysłach jaśniepaństwa.

Kolejny dzień i kolejny mądrzejszy niż ty i ja informuje nas, że głupi naród nie rozumie skutków wprowadzenia Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Uważają, że my prostaczki nie są w stanie zrozumieć skutków JOW. Może i owszem przeciętny człowiek nie rozumie wszystkich niuansów JOW. Ale w takim razie pozostaje pytanie: dlaczego elity są tak jednomyślnie przeciw? Co dadzą JOW? Poniżej krótki opis na podstawie badań na temat wpływu ordynacji wyborczych.

1. Lokalne media i głos polski powiatowej zyska na znaczeniu. Stracą media ogólnopolskie i wielkomiejscy „eksperci”.
Dlaczego 7 na 10 Polaków jest za JOW (gdy pytano o JOW w senacie), a redaktorzy w tv, radio i gazetach ogólnokrajowych są gremialnie przeciw? Dlaczego eksperci wielkomiejskich fundacji są tak gremialnie przeciw?

Zwycięstwo wyborcze w JOW będzie decydować się w małych okręgach liczących do 80 tys. wyborców zamiast jak obecnie w okręgach liczących 0,5 mln do 1,5 mln. Politycy zaczną zabiegać o przychylność lokalnych gazet i radiostacji. Dla ambitnego polityka lokalny Goniec, Kurier, Nowiny lub lokalna rozgłośnia radiowa zyska na znaczeniu w stosunku do „Gazety Wyborczej”, TOK FM, TVP i TVN. Media lokalne urosną w siłę. A z czasem ustawodawstwo medialne oraz kasa inwestowana przez państwo w media staną się bardziej przyjazne dla lokalnych mediów.

2. Zasada zwycięzca bierze wszystko tworzy system z dwoma dominującymi partiami oraz z trzecią partią mniejszościową. Ale duopol władzy trwa tak długo jak dwie dominujące partie sprawnie dostosowują się do oczekiwań obywateli. Gdy przestaną natychmiast rośnie w siłę trzecia partia. W JOW nie ma betonowania. Gdyby JOW betonowały scenę polityczną to PO i PiS już by dawno je wprowadziły.
W JOW w jednym okręgu wygrywa jeden kandydat. W tej sytuacji każda partia, która wystawi dwóch lub więcej kandydatów w jednym okręgu przegra z partią, która wystawi tylko jednego. Jeżeli dwie podobne do siebie partie wystawią w okręgu więcej niż jednego kandydata to przegrają z partią różną od nich, która wystawi tylko jednego kandydata. Tak powstaje dwupartyjność w JOW.

Trzecia mocno mniejszościowa partia nie ma szans na sprawowanie władzy i jest w stanie zwiększać stan posiadania tylko w wypadku głębokich a nowych podziałów społecznych, których nie potrafią zagospodarować dwie partie większościowe.

Wprowadzenie JOW zmniejsza bariery wejścia do politycznej konkurencji. Likwiduje partyjne listy, likwiduje wymogi zebrania setek tysięcy podpisów w skali całej Polski, itp. utrudnienia, którymi polskie partie chronią się przed konkurencją. Dziś normalny obywatel pozbawiony jest w Polsce prawa kandydowania. Bo żeby kandydować musi stworzyć strukturę w skali Polski. Pod JOW będzie mógł zebrać podpisy kilku sąsiadów, wpłacić mały depozyt i wejść do wyborczej konkurencji. Nie znaczy, że ten obywatel wygra. Bo dwie partie w JOW dominują dopóki przechwytują pomysły popularne wśród takich właśnie ludzi.

Straszenie, że JOW doprowadzi do zabetonowania to dezinformacja. Tak, owszem wprowadzenie JOW daje dominację dwóch partii. Ale partie tę dominację mają dopóki dostosowują się do oczekiwań wyborców. Samo ułatwienie konkurowania zmienia zachowania dominujących partii. Muszą bardziej uważać na to co my chcemy.

3. Wynik wyborów rozstrzygać zazwyczaj będą okręgi nie rozstrzygnięte. Programy i kandydaci staną się bardziej centrowi.
Geograficzne mateczniki partii, oraz żelazne elektoraty stracą na znaczeniu. Zyskają wyborcy niezdecydowani, oraz okręgi w których żadna partia nie dominuje. Tam gdzie jedna partia będzie w dużej przewadze drugiej partii nie będzie opłacało się konkurować, a partii dominującej inwestować. W miasteczku Wilanów będzie wybierany lemingowaty inteligencik, a na podkarpaciu kościółkowaty kaczysta

Partie skoncentrują swoje wysiłki na tych okręgach gdzie nie jest jasne, która z nich wygra. Żelazne elektoraty będą w stanie skoncentrować uwagę „swoich” partii na sobie tylko, gdy będą na tyle zorganizowane, że będą w stanie zagrozić bojkotem zbliżających się wyborów lub głosowaniem na tę drugą partię. Na znaczeniu zyskają dobrze zorganizowane oraz geograficznie skoncentrowane mniejszości, zwłaszcza te mniejszości, które będą skoncentrowane w okręgach nierozstrzygniętych.

4. Polityka stanie się bardziej regionalna, a mniej ideologiczna
Ponieważ to wyborcy w konkretnym i małym okręgu, a nie amorficzny elektorat w milionowych okręgach będą decydować o zwycięstwie poszczególnych kandydatów to na wadze zyskają sprawy lokalne, kosztem spraw ogólnonarodowo-ideologicznych.

Wygrana będzie zależna od lokalnych wyborców, a nie od wpisania na listę przez szefów partii czy od ogólnokrajowych kampanii medialnych. Informacja o tym, że dany polityk przyczynił się do naprawy lokalnej drogi, dofinansowania lokalnej przychodni, kupna książek do lokalnych bibliotek zyska na wadze w stosunku do informacji o tym, że dany polityk jest za lub przeciw wielkim dylematom ideologicznym.

5. Relatywnie spadną wydatki i podatki, bo nie trzeba będzie lepić dużych koalicji.
W JOW trzeba mniej głosów by rządzić. W pewnym, ale niewielkim uproszczeniu w systemie proporcjonalnym do rządzenia potrzeba 50% głosów (zwycięstwo w połowie elektoratu), a w JOW tylko 25% (zwycięstwo w połowie okręgów, tj 50% głosów w 50% okręgów). W systemie proporcjonalnym naturalnym rozwiązaniem jest opłacanie przychylności koalicjanta kasą podatników.

Politycy w JOW nadal będą marnować pieniądze podatników by podlizać się swoim wyborcom. Ale marnowanie pieniędzy na lokalne rozdawnictwo typu niepotrzebne brukowanie chodników, latarnie w lesie, czy aquaparki w sumie jest tańsze niż marnowanie pieniędzy na duże ogólnonarodowe programy socjalne typu podwójne becikowe czy pomoc społeczna rozdawana z różnych instytucji w sposób nieskoordynowany.

Po wprowadzeniu JOW polityka się zdecentralizuje zamiast wielkich koalicji zdyscyplinowanych przez szefostwo partii, będzie wielu wpływowych polityków reprezentujących wielość mniejszości, w tym mniejszości podatników, która w małym stopniu korzysta ze zwiększenia wydatków.

6. Spadną wydatki na socjal. Łatwiej też będzie obniżać wydatki podniesione podczas recesji.
Pod JOW potrzeba zdobyć mniej głosów by rządzić, więc transfery na pozyskanie wyborców decydujących o wyborach są mniejsze. O zwycięstwie w JOW decyduje mała liczba niezdecydowanych okręgów wyborczych. Dla polityków straci sens ustanawianie transferów społecznych obejmujących wielkie grupy wyborców. Będą oni raczej starali się wymyślić takie wydatki na których skorzystają wyborcy w nierozstrzygniętych okręgach oraz dobrze zorganizowane koalicje tematyczne, które są w stanie „swojej” partii odmówić głosu.

Podczas recesji wydatki państwa jako procent PKB wzrastają zarówno w krajach o systemie proporcjonalnym, jak i tam gdzie jest JOW. Jest to naturalna reakcja na cykl gospodarczy, która ma złagodzić recesję. Jednak tylko w państwach w których jest JOW wydatki państwa jako procent PKB przejawiają pewną tendencję spadkową po recesji. W państwach z ordynacją proporcjonalną wydatki zwiększone na czas spowolnienia gospodarczego mają tendencję pozostawać na podwyższonym poziomie również po powrocie wzrostu.

7. Premier i rząd mogą być znani dzień po wyborach. Polityka stanie się czytelniejsza, a programy ważniejsze.
Do ustalenia składu rządu nie będą potrzebne rozmowy koalicyjne, premierem będzie szef zwycięskiej partii.

Kompromisy programowe dokonywane będą jawnie dla obywateli przed wyborami, a nie jak obecnie w salonowych uzgodnieniach po wyborach. Wszystkie środowiska polityczne, które adresują swą ofertę do podobnych grup wyborców, w przypadku wystawienia w jednym okręgu dwóch kandydatów przegrają. Sprzyjać będzie to będzie przedwyborczemu uspójnianiu stanowisk w kluczowych kwestiach i ignorowaniu różnic w mniej ważnych kwestiach. W rezultacie wyborcy dostaną w miarę jasne alternatywy.

Skończy się zwalanie winy za brak realizacji programu na koalicjantów. Polityk nie będzie w stanie ściemnić przed wyborami „to jest nasz program (pod warunkiem, że koalicjant nam pozwoli go realizować)” lub „chcieliśmy realizować program, ale nie pozwolił nam koalicjant”. Spadnie waga powyborczych salonowych uzgodnień i nacisków. Niezrealizowany program będzie wyraźniejszym oszukaniem wyborców.

Będą też większe wahania w prowadzonej polityce. Socjaliści będą po przejęciu władzy prowadzić politykę socjalistyczną, a liberałowie liberalną. Da nam to naoczną możliwość oceny jednej i drugiej polityki w ich czystszych wersjach — zamiast jak dziś podatki obniżały nam PiS i SLD, a podwyższało PO.

8. Będzie mniejsza rotacja polityków w Sejmie
Pod proporcjonalną ordynacją wyborczą w Sejmie funkcjonuje stała wąską grupa liderów oraz jest duża rotacja wśród szeregowych parlamentarzystów. U nas teraz z kadencji na kadencję wypada około dwie trzecie posłów. Ale mechanizm pierwszych miejsc na liście zabezpiecza partyjnych liderów nawet w wypadku porażki ich partii. Dopóki liderzy nie dadzą się wyciąć z liderowania w wewnątrzpartyjnych rozgrywkach dopóty są w Sejmie.

W momencie wprowadzenia JOW pojawi się sporo nowych polityków. Ale potem w kolejnych wyborach będzie mniejsza rotacja ogółu posłów niż pod ordynacją proporcjonalną. Wypróbowany polityk, tworzy bariery wejścia w formie rozpoznawalności, które są zwłaszcza silne w małym okręgu, a przez które musi przebić się nowy konkurent. Bariera to będzie zwłaszcza trudna do przebicia w okręgach zdominowanych przez żelazny elektorat jednej lub drugiej partii. Ja jednak wole dużą ilość polityków, którzy maja szanse na wiele kadencji w Sejmie bo się podlizuje wyborcom, niż obecny Cyrk, gdzie co 4 lata wymienia się dwie trzecie posłów, ale ci którzy naprawdę decydują a są niezależni od mnie i od ciebie, bo chronienie pierwszym miejscem na liście, które sami sobie przyznali i siedzą w Sejmie od lat.

p.s. Powyższe prognozy oparte są o założenie, że w Polsce wprowadzimy prawdziwe JOW, w małych okręgach gdzie łatwo kandydować, a nie jakieś dupochrony dla zasiedziałych elit typu ordynacja mieszana i konieczność zebrania setek tysięcy podpisów w całym kraju. W prawdziwym życiu wszystko zależy od szczegółów.

12 comments… add one
  • Chris May 25, 2015, 7:31 pm

    Dodałbym punkt 9:
    Stosunki między szefem partii a posłem z okręgu staną się bardziej partnerskie.
    Dziś szef partii to jest wielki pan, który może uczynić kogoś posłem dając biorące miejsce na liście wyborczej, a może strącić w niebyt, wyrzucając z listy lub spychając na szary jej koniec. To daje szefowi partii absolutną przewagę i jest chyba wytłumaczeniem tej dużej rotacji w Sejmie – szef zostawia sobie zaufaną gwardię, którą i tak się wybierze, a reszta jest dobierana, jak się akurat zasłuży.
    W JOW szef partii ma alternatywę – wystawić znanego, popularnego lokalnego działacza, albo odpuścić sobie ten okręg wyborczy. O wystawianiu jakichkolwiek “spadochroniarzy” nie będzie mowy, zwłaszcza, gdy ludzie przyswoją sobie zasadę, że głosują dla siebie. A to oznacza, że lokalny działacz ma zupełnie inną pozycję i szef musi się z nim liczyć. Bo właśnie w JOW jest możliwe odejście działacza do konkurencji (np. tej trzeciej partii) ze swoim elektoratem, który głosuje na człowieka działającego na ich korzyść, a nie na program partyjny.
    Oczywiście – sytuacje tu mogą być dalekie od takiego czarno-białego schematu, ale tendencja jest jasna – “szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”.

    Pozdrawiam, ciekawy wpis. Mam bloga w RSS 🙂

  • Maciej Bugajski May 27, 2015, 3:23 pm

    Panie Pawle nie przekonuje mnie pana wypowiedz. Jestem 29latkiem z warszawy, nie glosowalem na nikogo od dwoch wyborow i nie sledze polityki. Mam wrazenie ze wszystko co sie tam dzieje jest wielkim teatrem na potrzeby mediow.
    Czy moglby sie pan ustosunkowac do moich zarzutow do poszczegolnych argumentow? Zdaje sobie sprawe ze brak mi erudycji zeby je ladnie przedstawic, mam nadzieje ze to nie bedzie przeszkoda.

    1)jak beda dzialac male okregi i kontakt z kandydatem keidy wiekszosc mlodego pokolenia jest poprzemieszcanych po całej polsce?
    2)”Gdyby JOW betonowały scenę polityczną to PO i PiS już by dawno je wprowadziły.” jest to niesamowicie wadliwa argumentacja, jedno twierdzenie z gory potwierdza drugie, nie ma zadnego argumentu na to zeby duze partie porzucily wspieranie kandydatow, a poniewaz nie ma wielu loklanych politykow, w osrodkach miejskich, ani nawet lokalnych poczytnych mediow trudno mi sobie wyobrazic wykreowanie sie jakiegos niezaleznego kandydata
    3) ten akapit nie ma zadnych argumentow, tylko wziete z powietrze prognozy
    4) niewiele osob ktore znam nawet wiedza gdzie maja lokalna biblioteke, jezce mniej ma czas z iej korzystac, watpie zeby ci ludzie dali sie kupic nowym aquaparkiem czy chodnikiem, jak grozi im bezrobocie lub prekariat. nie dali sie przekonac prze wlodarzy miast podczas szalenstwa wydawania pieniedzy unijnych
    5) caly ten arugment polega na tym ze drobne nieskoordynowane inwestycje loklane sa wiecej warte niz skoordynowana akcja ogolnokrajowa, jestem nieprzekonany
    6) nie widze zadnego porzadnego argumentu za tym twierdzeniem, co jesli caly region jest biedny i domaga sie transferu? czy idealem jest stan w ktorym demokracja anlezy do tych ktorzy i tak sa niewrazliwi na kryzys? Argument o spadku wydatkow po recesji nie jest poparty zadnym zrodlem ani nawet jednym przykladem
    7)naprawde nie rozumiem czemu bezpartyjna zatomizowana ordynacja wyborcza ma zmniejszyc zawieruche po wyborach? dlatego ze ludzie sa bardziej uczciwi przed wyorcami jesli pochodza z malego okregu?
    8) ten argument wyplywa bezposrednio z poprzednich, wiec jego pomine

  • Pawel Dobrowolski May 27, 2015, 4:19 pm

    Dziekuje za pytania. A poniżej odpowiedzi:

    ad 1)
    – polski bałagan z miejscem zameldowania i miejscem zamieszkania, czyli rzekome „poprzemieszczanie”, nie ma tu nic do rzeczy, wystarczy ze OKRĘGI WYBORCZE STAJA SIĘ ZNACZNIE MNIEJSZE
    – w malym okręgu gdzie jest jeden wygrany ludzie maja wieksza szanse wiedzieć kto to jest i sledzic jego poczynania, wszystko jedno gdzie mieszkaja
    – test: proszę wymienić kto dziś jest Pana poslem z Pana okręgu…? …? …? …?
    – z drugiej strony kandydat potrzebuje dotrzeć tylko do 80 tys wyborców a nie 0,5 do 1,5 mln
    – o dotarcie do młodych, którzy wyjechali nie boje się – sa setki portali i stron interneotwych dla osob z danej miejscowości pracujaych w Warszawie czy Londynie

    ad 2)
    – zwykla logika: (i) betonownie jest korzystne dla PiS i PO, (ii) JOW ponoc jeszcze bardziej betonuja scene polityczna, (iii) to dlaczego PO i PiS nie chcą JOW?
    – a kto mowi o „wykreowaniu się niezależnego” kandydata? wystarczy obniżenie barier konkurencji
    – przy niskich barierach konkurowania grozba ze taki kandydat MOZE się pojawić działa skutecznie jak pojawienie się konkurenta – dziś zewnetrzny kandydat NIE MOŻE sie ot tak pojawic bo stworzono wiele przeszkod, proszę chciazby zebrac setki tysięcy podpisow w całym kraju…
    – politycy „na stolkach” pod JOW będą musieli dzialac w ciaglej obawie konkurencji, a to ze mogą ja skutecznie skasować przechwytując postulaty potencjalnych konkurentow, które sa popularne nie jest wada a raczej zaleta

    ad 3)
    – argumenty? powietrze? tam gdzie sa JOW jak w Wlk Bryt i USA partie większość srodkow przeznaczają na okręgi gdzie nie wiadomo kto wygra
    – znowu logika, jeśli w miasteczku Wialnow PO ma niesamowita przewagę to PiS nie będzie inwestowal w tamtejszego swojego kandydata, bo wydatek srodkow nic nie da
    – bardziej paradoksalnie: PO tez się nie oplaca inwestować w swojego kandydata w miasteczku Wilanow bo ma tam tak duza przewaga
    – partie swoje srodki będą koncentrować tam i wybory będą się decydowac tam gdzie poparcie dla obu jest wyrównane

    ad 4)
    – biblioteka była jedynie przykładem lokalnej inwestycji, która n.b. zmniejsza lokalne bezrobocie
    – pod JOW partie tez marnują kase publiczna, ale kierowane własnym interesem koncentrują marnowanie w okręgach nierozstrzygnietych,

    ad 5)
    – zupełnie, odwrotnie suma lokalnego rozdawnictwa będzie MNIEJSZA, nie wielkie programy społeczne dla całego panstwa
    – te mniejsze w sumie ale skoncentrowane geograficznie inwestycje daja partia większe przelozenie na glosy kluczowych niezdecydowanych wyborców w nierostrzygnietych okregach

    ad 6)
    – to nie jest argument tylko podsumowanie badan empirycznych, pod JOW wydatki socjalne sa przeciętnie nizsze
    – zrodla? proszę przeczytać „The Economic Effects of Constitutions” Perssona i Tabeliniego, a z rzeczy dostepnych w internecie np “Electoral Systems and Public Spending” http://papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=879365

    ad 7)
    -gdy konkurują dwie partie, to wygrywa jedna i ona tworzy rząd, bez targow koalicyjnych
    – nie w uczciwości rzecz tyko w tym, ze dziś pod ordynacja proporcjonalna latwiej rozmywać odpowiedzialność za niewykonane obietnice: „chcieliśmy, ale koalicjant nie pozwolil”, programy sa partyjne i ogolno narodowe, a nie jak pod JOW obietnica konkretnych znanych z imienia i nazwiska kandydatow w małych okregach

  • Maciej Bugajski May 28, 2015, 2:52 pm

    Panie Pawle dziekuje za odpowiedz, dalej zostaje nieprzekonany ale dał mi pan wiecej do myslenia, dziekuje

  • Malina Jul 28, 2015, 9:44 pm

    Panie Pawle, pozwolę sobie wyrazić niewiarę w to że JOW pozwolą “odbetonować” system. (Uwaga: chyba że są to JOWy z głosowaniem systemem preferencyjnym – wersja Australijska, a nie Brytyjska).
    Weźmy sytuację z jaka mamy do czynienia (choć nieco uproszczoną):
    Dwie dominujące partie A i B w sondażach zdobywają ~40% głosów, zaś partia C 20%. Załóżmy że jestem zwolennikiem partii C, toleruję B ale nie znoszę A. Bez systemu preferencyjnego jestem zmuszony spekulować: albo zagłosuję na C i nic nie zdziałam, albo zagłosuję na B jako na mniejsze zło. Identyczne rozumowanie rozgrywa się w głowie wszystkich wyborców i większość z nich (tak pokazuje doświadczenie) wybiera opcję mniejszego zła (albo rezygnuje z głosowania). Skutkiem tego partie A i B dostają najwięcej głosów i system pozostaje stabilny.
    Twierdzę że taka sytuacja będzie trwać tak długo jak długo wyborca musi opierać swój głos na sondażach i nie ma tu wielkiej różnicy między jedno- i wielomandatowymi okręgami wyborczymi Raryzykuję nawet stwierdzenie że jednomandatowe okręgi wyborcze są o tyle gorsze że wyborca nie może liczyć nawet na to że jego ulubione ugrupowanie będzie siłą mniejszościową. Ponadto są one bardziej podatne na gerrymandering. Wreszcie samemu pragnąc wystartować w wyborach ryzykuję odebranie głosów kandydatowi którego jestem skłonny tolerować.
    Proponuje Panu przemyślenie jako alternatywy preferencyjnego systemu głosowania. Wówczas wybór ulubionego kandydata jako numeru 1 nie wiąże się z ryzykiem “zmarnowania” głosu. Jednoczesne zwiększenie liczby mandatów do ~5 na okrąg umożliwia niezłą proporcjonalność wyborów na poziomie lokalnym przy zachowaniu stosunkowo niewielkiej liczby kandydatów i zminimalizowaniu gerrymanderingu.
    Liczę na że precyzyjnie odniesie się Pan do mojego rozumowania, w szczególności przykładu.
    Jako dodatkowy materiał do przemyśleń proponuję Panu doskonały materiał analizujący wyniki ostatnich wyborów w Wielkiej Brytanii (nt. JOWów): https://www.youtube.com/watch?v=r9rGX91rq5I
    A także materiał dotyczący systemu preferencyjnego: https://www.youtube.com/watch?v=l8XOZJkozfI
    wraz z uzupełnieniem: https://www.youtube.com/watch?v=Ac9070OIMUg

    • Administrator Jul 29, 2015, 4:05 am

      Zaleta JOW jest obnizenie barier wejscia do konkurencji politycznej. Tylko tyle i az tyle. Pod JOW powstaje duopol, ale partie te maja ten duopol dopoki sprawnie dostosowuja sie do oczekiwan wyborcow.

      Najwiekszym zagrozeniem przy wprowadzeniu JOW jest ze elity “ulepsza” system tak zeby nie dal efektu obnizenia barier wejscia. W naszych warunkach kazde komplikowanie systemu ponad prosty firts-past-the post zwieksza to ryzyko.

      A tzw marnowanie glosu nie jest zagrozniem pod JOW. To jest pozyeteczne i pozadane zachecenie politykow i wyborcow do kompromisow programowych i osobowych. Politycy musza sie laczyc w wieksze grupy i dawac czytelniejsze alternatywy — a wyborcy decydowac na czym im najbardziej zalezy.

      Realne marnowanie glosów ma miejsce pod ordynacjami wymagajacymi rzadow koalicyjnych — glosujesz na jakis program a koalicja sobie ustala zupelnie inny…

      • Malina Jul 29, 2015, 12:36 pm

        “Zaleta JOW jest obnizenie barier wejscia do konkurencji politycznej.”
        Jak definiuje pan barierę wejścia do konkurecji politycznej? Czy nie przez możliwość uzyskania mandatu? Jaki może być wyższy próg wejścia do konkurencji politycznej niż konieczność pokonania wszystkich konkurentów politycznych w okręgu wyborczym (a tak jest w przypadku JOWów)?

        “partie te maja ten duopol dopoki sprawnie dostosowuja sie do oczekiwan wyborcow.”
        Czy nie sądzi Pan raczej że partie mają duopol jeżeli strategicznie głosujący wyborca (pragnący zagłosować na partię mogącą uzyskać mandat) musi dokonać wyboru między nimi? Mój przykład pokazuje że taka sytuacja właśnie ma miejsce w przypadku JOWów. (Jeżeli nie zgadza się Pan z moim przykładem proszę o podważenie rozumowania, a nie przechodzenie bezpośredni do wniosków).

        “Najwiekszym zagrozeniem przy wprowadzeniu JOW jest ze elity “ulepsza” system tak zeby nie dal efektu obnizenia barier wejscia. W naszych warunkach kazde komplikowanie systemu ponad prosty firts-past-the post zwieksza to ryzyko.”
        Obawiam się że Pojedyńczy Głos Przechodni w sposób jest matematycznie udowodniony wysoce odporny na wszelkie próby manipulacji (Bartholdi i in.). Inaczej mówiąc: najgorszy możliwy sposób głosowania w PJP jest równoważny metodzie “firts-past-the post”. Jest to fakt do udowodnienia matematycznego co zrobię na Pana życzenie.
        Bartholdi III, John J., and James B. Orlin. “Single transferable vote resists strategic voting.” Social Choice and Welfare 8.4, 341-354 (1991).

        “A tzw marnowanie glosu nie jest zagrozniem pod JOW. To jest pozyeteczne i pozadane zachecenie politykow i wyborcow do kompromisow programowych i osobowych. Politycy musza sie laczyc w wieksze grupy i dawac czytelniejsze alternatywy — a wyborcy decydowac na czym im najbardziej zalezy.”
        Proszę zwrócić uwagę że dwie dominujące partie nie muszą szukać kompromisu programowego, a jedynie podkreślić swoją odmienność od drugiej z dominujących partii. To małe partie mają do wyboru a) brak jakiegokolwiek wpływu na politykę b) dostosowanie się do programu dominujących partii.

        “Realne marnowanie glosów ma miejsce pod ordynacjami wymagajacymi rzadow koalicyjnych — glosujesz na jakis program a koalicja sobie ustala zupelnie inny…”
        Jednak partia mniejszościowa na którą zagłosowałem, nawet jeżeli sprawuje rządy w koalicji, ma jakikolwiek wpływ na politykę. A zatem jej program ma jakąkolwiek szansę na bycie zrealizowanym choćby w minimalnym stopniu. Tymczasem jeżeli partia w ogóle w sejmie się nie pojawi nie ma żadnej szansy na wypełnienie jakiegokolwiek punktu ze swojego programu.

  • bart Aug 25, 2015, 5:57 pm

    “Panie Pawle nie przekonuje mnie pana wypowiedz. Jestem 29latkiem z warszawy, nie glosowalem na nikogo od dwoch wyborow i nie sledze polityki. Mam wrazenie ze wszystko co sie tam dzieje jest wielkim teatrem na potrzeby mediow.”

    bingo.

    Tylko debile chodzą na wybory!! Bez względu na kogo zagłosujecie to jest to jedno i to samo gówno to po pierwsze. A po drugie to, że i tak te głosy policzą jak chcą i zupełnie nie ma potem zgodności z faktycznym stanem oddanych głosów. Bo tego nikt nie nie sprawdza, nikt nie kontroluje.

    Wybory są niczym innym jak szopką dla manekinów, które myślą, że jest demokracja. Nie ma żadnej demokracji!

    poza tym…

    “W wyborach chodzi o to, aby znaleźć kogoś, z kim zgadzamy się w 60-70%. Czasem jest to też wybór mniejszego zła.”

    Od kilkunasty lat ludzie wybieraja mniejsze zło pomiędzy po/pis i widac ile sie zmienilo.

    Chodzi wlasnie o to aby nie wybierac mniejszego zla lecz tylko to co w calosci nam pasuje. Wszystko inne tylko powoli nas dobija i odbiera nasza wolnosc.

  • geniu Aug 25, 2015, 6:36 pm

    Dokladnie skad wiesz czy twoja karteczke z krzyzykiem postawionym pod pis czy tam po nie przerobia/zakwalifikuja na psl czy tam korwina/kukiza?

    JAWNE wybory, gdzie kazdy wynik moglby SPRAWDZIC w internecie to juz bylby zalazek “demokracji” a tak to taka bujda na resorach.

    Wybory są niczym innym jak szopką dla manekinów, które myślą, że jest demokracja.
    Nie ma żadnej demokracji!

    Jak chcesz cos zmienic to zmien siebie z niewolnika co oddaje od 50% do 80% swoich pieniedzy panstwu w vatach,
    akcyzach, dochodowych itp. w czlowieka ktory nie da sie dymac i bedzie wolny.
    Mam moje ciezko zapracowane pieniadze oddawac komus kto przyzna sobie premie za dobre ‘rzadzenie’ 🙂
    albo zatrudni wiecej urzednikow aby mogli wymagac coraz bardziej ulomnych i kretynskich przepisow.
    Taaak na pewno 🙂 Tym sie interesujcie a nie krzywymi mordami w tv.

Cancel reply

Leave a Comment