No wiesz, trzymany w ciemności i karmiony gó…. . Bo tak zdaje się Cię traktować Rzeczpospolita. W państwie kontrolowanym przez obywateli urzędnicy mają prawo ukryć przed nami tylko tajemnice państwowe, oraz istotne tajemnice służbowe. O tym, że jest inaczej świadczą dwa przykłady opisane poniżej. Jeden z bankowości, drugi z oświaty.
Informowanie Polaków o szczegółach sytuacji sektora bankowego przypomina hodowlę pieczarek. Oficjalna wersja głosi: z bankami dobrze jest! I rzeczywiście jest lepiej niż w Europie i USA. Ale, by dowiedzieć się co tak naprawdę i w szczegółach słychać w naszch bankach lepiej zapytać za granicą.
W kraju publicznie dostępnych szczegółów mamy zero. Ostatni „Przegląd stabilności systemu finansowego” dostępny na stronach NBP pochodzi z października 2008. GUSowskie "Wyniki finansowe banków w 2008" są na takim poziome ogólności, że są bezużyteczne.
Na szczęście jest jeszcze Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który z okazji polskiej prośby o Elastyczną Linię Kredytową udostępnił nam dwa tygodnie temu najnowszy country report (May 2009, IMF Country Report No. 09/138). A tam na stronie 11 stoi, iż:
- niektórym bankom wydano wczesne ostrzeżenie nakazujące zatrzymanie udzielania kredytów hipotecznych denominowanych w obcych walutach, gdy doświadczają problemów w pozyskaniu finansowania w walutach,
- wydano rekomendacje dla kilku małych banków, by podwyższyły swój kapitał ponieważ ich współczynnik wypłacalności kapitałowej spadał w okolice 8%,
- planowana jest konsolidacja banków, które są zbyt małe by się utrzymać.
Witam,
Podobno media są czwartą władzą. Pytanie więc dlaczego nie są w stanie “wymusić” publikacji wszelakich danych zamiatanych pod dywan. Przecież istnieją w Polsce media fachowe ( czasopisma typu Gazeta Bankowa np) Jeżeli one nie są w stanie postawić pytań i uzyskać na nie odpowiedź, to kto ma to zrobić..?
Niby tak.
Ale temat wymaga wiedzy, ktorej dziennikarze nie maja.
A wiekszość osób, ktore pisały o “zapaści kredytowej” pisały z jednej z dwóch pozycji odzwierciedlająycch poglądy urzędniczo-państwowe, lub bankowe:
(i) złe banki nie dają kasy i szkodzą gospodarce, więc trzeba z nimi coś zrobić,
(ii) banki powinny pożyczać więcej, ale w takich czasach potrzebują pomocy podatnika, by pożyczać.
A wzajemne wytykanie sobie grzeszków, nie było im na rękę, więc tego nie robiły.
Dlatego więc historia wypychania prywatnych kredytobiorców przez sektor państwowy nie ma swojego kronikarza.
Dziennikarze w większości to głąby – ponieważ kto, kto skończył ekonomię/finanse na jednej z lepszych polskich uczelni, pójdzie pracować w mediach? Mało osób – lepiej płatne prace są w ‘realnej’ gospodarce. Dlatego mamy niski poziom dziennikarstwa gospodarczego.. Nie będę wytykał, jak dziennikarzom musiałem wytłumaczyć problem opcji walutowych [krok po kroku i wiele powtórek]