Banki polskojęzyczne

Złe banki polskojęzyczne nie pożyczają

Siedzę dziś w domu bo się nadziębiłem gasząc pożar przedwczorajszą nocą. Dwie wsie dalej zapaliła się stodoła, a ja działam w OSP. Stodołę ugasiliśmy, ale po trzech godzinach gaszenia i dogaszania zmachany i zgrzany ściągnąłem mundur na dworze i mnie przewiało. Wczoraj ambitnie i nierozsądnie poszedłem do pracy. Dziś odpoczywam w domu, szalik na szyji, grzejniki włączone na maksa, po obiedzie napalę w kominku.

Mając wolne popołudnie siadłem sobie do bilansów polskich banków. I tu spotkało mnie zdziwienie. Z gazet i mediów elektronicznych słyszę, że banki przestały nam pożyczać, a z danych widzę, że cały czas nam pożyczają:


Co więcej tempo przyrostu kredytów wydaje się być na tyle duże, że niepokojące. Mamy (dane do grudnia ubiegłego roku.) największe tempo przyrostu kredytów od 12 lat:

 

A z mediów słyszę, że złe banki trzeba zmusić do pożyczania. Instynktownie się zaniepokoiłem. Banki pożyczają coraz więcej, a trzeba je zmusić do pożyczania? Komu mają pożyczyć? Bo ja też bym chętnie dostał i wydał jakiś kredycik.  Ale ekonomista w mnie zastanawia się kto zapłaci za kredyt udzielone w rezultacie tego zachęcania/zmuszania do kredytowania?  Akcjonariusze banków w mniejszej wartości akcji? Depozytariusze otrzymujący niższe oprocentowanie na swoich oszczędnościach? Podatnicy, którzy zapłacą za ewentualne ratowanie banków?

Tym bardziej, że jak patrzę sobie na nasze banki to spowolnienie przyrostu kredytów dobrze im zrobi, bo struktura finansowania polskich banków zrobiła się ostatnimi czasy bardziej ryzykowna. A czasy obecne są raczej niespokojne, więc lepiej mieć nudny i tradycyjny bilans z dużą ilością kapitału i depozytów. A właśnie te sposoby finansowania naszych banków są coraz mniej ważne. W ich finansowaniu spadł udział kapitału i depozytów, a wzrósł udział finansowania zagranicznego. Depozyty mają najniższy od dwunastu lat udział w finansowaniu akcji kredytowej:

 

 Kapitał i rezerwy banków też znacząco spadły:

 

Wzrosło natomiast trzykrotnie(!) wykorzystanie finansowania zagranicznego w akcji kredytowej:

 

Polska od czasów Gierka, z krótką przerwą na Jaruzelskiego, wydaje więcej niż wypracowuje. Ten nadmiar konsumpcji w stosunku do dochodów finansujemy pieniędzmi z zagranicy. Pożyczanie na rozwój i konsumpcję samo w sobie nie jest złe, pod warunkiem, że jest umiarkowane i w przypadku braku dalszych kredytów można się bez nich obejść.

Jednak nasza zadłużanie nie jest ani umiarkowane, ani bezpieczne w czasie kryzysu. A rynki finansowe mają tę właściwość, że raz na 10-30 lat wpadają w załamanie podczas, którego finansowanie jest dostępne tylko dla najbardziej wiarygodnych kredytobiorców. My nie należym do tej grupy. Obecny kryzys właśnie polega na tym, że na międzynarodowych rynkach finansowych zmniejszyła się ilość dostępnych pieniędzy. I siłą rzeczy kredyty, które wbrew medialnym doniesieniom cały czas jeszcze rosną będą musiały być ograniczone.

O co więc biega? Komu banki mają pożyczać więcej pod oficjalną presją i ujadaniem publicystów? Czyżby rząd spodziewał się kłopotów ze sprzedażą swoich obligacji na międzynarodowych rynkach i szykował się do zmuszenie rezydujących w Polsce banków do wzięcia na swoje bilanse większej ilości zadłuzenia publicznego…?

14 comments… add one
  • Dariusz Sojka Jan 31, 2009, 3:06 pm

    Witam, bankom zależy na tym, aby Polacy pomimo wzrastającej niepewności dalej się zapożyczali, stąd ten medialny hałas.
    Panie Pawle, czy może Pan powiedzieć skąd wziął Pan powyższe wykresy?

  • Pawel Dobrowolski Jan 31, 2009, 6:25 pm

    Wykresy zrobilem na podstawie danych z nbp: zakladka statystyka/ zakladka statystyka monetarna i finansowa /Bilans pozostalych monetarnyc instytucji finansowych.
    Plik z aktualnymi danymi i wykresami wrzucilem pod http://www.dobrowol.org/drobiazgi/bilans_bankow__pawelscopy.xls

  • Art Jan 31, 2009, 8:03 pm

    Czy jednak w ogólnej statystyce kredytowej nie należy się wyraźnie rozróżnienie kredytów konsumpcyjnych od tych zaciąganych przez przedsiębiorców? I jak to wtedy wygląda..?

  • Pawel Dobrowolski Jan 31, 2009, 11:14 pm

    Od kilku miesięcy mamy serie artykułów w prasie o tym, że banki przestały pożyczać Polakom.
    Okazuje się, że jest to informacja nieprawdziwa. Banki na razie coraz więcej pożyczają Polakom.
    Natomiast na pytanie, czy jest jakaś grupa Polaków (n.p. osoby fizyczne lub przedsiębiorstwa), którym banki zaprzestały pożyczać, a pożyczają innym Polakom, by utrzymać ogólny wzrost akcji kredytowej nie znam odpowiedzi, bo nie mam danych. Z rozmów ze znajomymi z okolic bankowych wiem, że deweloperzy i klienci detaliczni o najniższej zdolność kredytowej mogli ostanio mieć problemy.
    Lepszym tropem będzie pytanie o kredyty walutowe. Ile nowych kredytów — to kredyty udzielone w zlotowkach w miejsce kredytow walutowych, oraz pytanie o to jaki wplyw na wartosc kredytow mial spadek zlotowki…

  • przemm Jan 31, 2009, 11:20 pm

    A ten wzrost nie jest przypadkiem spowodowany zmianą wyceny kredytów (spadek stopy procentowej wykorzystywanej do wyceny oraz osłabienie złotego wobec franka)?

  • Pawel Dobrowolski Jan 31, 2009, 11:43 pm

    Wlasnie dodalem dopis – ze raczej spadek wartosci zlotowki, moze byc dobrym tropem dla wytlumaczenia az tak szybkiego przyrostu kredytow. Ale nie mam na to danych.
    Natomiast stopa procentowa nie wplywa na wartosc nominalna udzielonych kredytow. Moze wplywac na wartosc rynkowa obligacji, oraz na wartosc odsetek placonych na kredytach.

  • Azz Feb 1, 2009, 12:17 am

    Pracuje w posrednictwie finansowym (kredytowym) i codziennie widze przyklady na to ze banki bardzo ograniczyly akcje kredytowe. Zaden wykres mnie nie przekona ze jest inaczej, bo zaciskamy pasa jak mozemy a wykresem sie nie najem 🙂

  • spinacz Feb 1, 2009, 3:23 am

    Tutaj:
    http://www.nbp.pl/statystyka/Pieniezna_i_bankowa/DWN/nalez_zobow.zip
    jest plik, gdzie jest wartość kredytów w podziale na podmioty oraz złotowe/walutowe. Walutowe są wszystkie razem, ale np. można w przybliżeniu przyjąć, że są w połowie w EUR, w połowie w CHF i przeliczyć, na ile przyrosty w grudniu są spowodowane zmianą kursów…
    Nie chce mi się tego w nocy robić. Jak ktoś przeliczy, to z chęcią przeczytam, co wyszło…

  • przemm Feb 1, 2009, 9:47 am

    z tą stopą procentową chodzi mi o to, iż wg MSR18 wycena należności powinna być robiona ogólnie metodą DCF, no a spadek stopy dyskontującej jak wiemy powoduje wzrost wartości obecnej

  • Pawel Dobrowolski Feb 1, 2009, 11:29 am

    Ad: Przemm – stopa dyskontowa.
    Ksiegowosc nie jest moja mocna strona. Lecz moje rozumienie IAS 18 jest takie, ze dotyczy on naleznosci niefinansowych.
    Do naleznosci finansowych stosuje sie IAS 32 i IAS 39.
    Natomiast sama zasada uznawania naleznosci wynikajacyca z IAS 18 wydaje mi sie ze mowi, ze naleznosci istniejace w biezacej dacie uwzgledniamy w wartosci nominalnej.
    Moja intuicja za powyzszym: (i) sprzedajesz dzis za 100 zl na kredyt a zaplacic ci maja za dwa lata, ksiegujesz m.in. sprzedaz 100 i wzrost naleznosci 100 (ii) jesli dyskontowalibysmy naleznosc powstala z tej sprzedazy, to mielibysmy w momencie sprzedazy automatycznie strate ksiegowa na sprzedazy.
    Ad: Spinacz — szacunek wplywu spadku zlotowki na wzrost wartosci udzielonych kredytow.
    Te dane sa zbyt zgrubne dla zrobienie dobrego szacunku. Jest ogolny podzial na kredyty walutowe i zlotowe. Zeby zrobic dobry szacunek potrzebne jest rozbicie kredytow walutowych wedlug daty ich udzielenia.
    Ale na pewno cos jest na rzeczy bo od czerwca wartosc kredytow zlotowych wzrosla ponizej 10%, a wartosc kredytow walutowych wzrosla ponad 50% – a trudno uwierzyć, że własnie teraz ludzie rzucili się na kredyty walutowe.

  • przemm Feb 1, 2009, 1:07 pm

    Tak, mój błąd, wycena w wartości nominalnej.
    ale już MSR 18 dotyczy przychodów z działalności podstawowej (operacyjnej) czyli dla banku jest to udzielanie kredytów. MSR 32 i 39 odnosi się do instrumentów finansowych wykorzystywanych pomocniczo w stosunku do działalności podstawowej w celach: spekulacyjnych, zabezpieczających i arbitrażowych => MSR i rozprz. Min. Fin.,;)
    pozdrawiam

  • Pawel Dobrowolski Feb 2, 2009, 11:09 pm

    No dobra zawiesilem nowszy wpis.
    Pisze tam o kwesti kredytow zlotowkowych i walutowych:
    https://dobrowol.org/blog/2009/02/banki_polskojzyczne_2.html
    Nie ma zadnego wielkiego wczesnie nie zpotykanego zalamania akcji kredytowej – tej zlotowkowej rowniez.
    Na razie co miesiac mamy na koniec miesiaca stan kredytow udzielonych przez banki wyzszy niz w poprzednich miesiacach…

  • joo Feb 3, 2009, 8:53 am

    Być może mechanizm jest taki; świeży dodruk pieniędzy na zachodzie na ratowanie tamtejszych banków idzie częściowo do nas i stąd te dodatkowe kredyty, z tym że tam są czysto wirtualne pieniądze a my będziemy musieli oddać z nawiązką ciężko zarobione…

  • Piotrek Feb 3, 2009, 3:28 pm

    Moi drodzy,
    Banki nie mogą zawiesić/ograniczyć akcji kredytowej, gdyż sumy przyszłych spłat są ich dzisiejszym zyskiem. Właśnie z tego bierze się gros zysków w bankach. Co prawda są to czysto “elektroniczne” :)) pieniądze, ale to w niczym nie przeszkadza w ich uzywaniu dziś, prawda ? Dlatego taką tragedią jest dla nich osłabianie się popytu na kredyt, ponieważ to czarno na białym wykaże w najbliższym bilansie jedną wielką dziurę… i tak się będzie działo … aż do końca…
    A każde obniżenie rezerwy obowiązkowej o 1 procencik to rok,a może więcej (przy oszczędnościach w wydatkach he he :)) dłużej w grze…

Cancel reply

Leave a Comment