Trzy kłamstwa o powstaniu warszawskim

Pierwsze kłamstwo:  powstanie musiało wybuchnąć

Powstanie wybuchło ponieważ władze polskie na zachodzie, oraz władze państwa podziemnego w Polsce chciały przed przybyciem Sowietów zainstalować w stolicy niekomunistyczny rząd. Celem militarnym powstania było przepędzenie Niemców ze stolicy, celem politycznym powstania było postawienie Stalina przed rządem niepodległościowym w Warszawie. W razie sukcesu powstania Stalin mógł albo zaakceptować niekomunistyczny rząd, albo mógł go wcześniej czy pózniej, łagodniej lub brutalniej zlikwidować. Likwidacja prawowitego rządu polskiego miała niby postawić Stalina w złym świetle przed aliantami zachodnimi. Akurat, by to ich obchodziło.

Jak życie pokazało Stalin był cwańszy niż nasze władze, poczekał, kilka tygodni, aż powstanie się wykrwawi. Sam sobie nie ubrudził rączek usuwaniem przedstawicieli rządu londyńskiego. A przy okazji uniknął dzięki dzielnym powstańcom zdobywania miasta i gdy już mógł i miał w tym interes posłał czołgi dalej na zachód. 

Decyzje o powstani podjęły polskie władze najpierw te w Londynie, a potem te w Polsce. Chowanie się za narodem, który niby się tak rwał do walki, że powstanie i tak by wybuchło jest kłamstwem. Owszem przez Warszawę, która była ważną linią komunikacyjną III Rzeszy przez kilka tygodni przed powstaniem ciągnęły rozbite oddziały niemieckie, często bez butów i karabinów. Owszem Polacy mieli chęć odegrać się na Niemcach. Ja czasami mam taką ochotę do dziś dzień. Ale mówienie o narodzie co się tak rwał do walki, że nikt go nie mógł powstrzymać jest kłamstwem. Czy ten naród sam sobie wydał rozkaz do powstania? Gdzie byli dowódcy? W wojsku walczy się na rozkaz. Powstańcy do dziś twierdzą, że byli zdyscyplinowanym wojskiem a nie tłumem rozochoconych gówniarzy.

Drugie kłamstwo: mieliśmy szansę wygrać.

Powstanie militarnie było wymierzone w Niemców, a politycznie w Sowietów. Nawet gdybyśmy militarnie pokonali tych pierwszych, to co by zrobili Sowieci? No co? A gdyby Sowieci zaaresztowali rząd warszawski — tak jak pozamykali Akowców w Wilnie i Lwowie — a w miejsce zaaresztowanego rządu wstawili rząd lubelski to co, byśmy zrobili? Wywołali drugie powstanie? Na co liczyliśmy? Na aliantów? 

Alianci podzieli się ze Stalinem strefami wpływów, my trafiliśmy do strefy sowieckiej. Tanki sowieckie były bliźutko, amerykanie i anglicy ciągle przebijali się przez okupowaną Europę Zachodnią.

Nawet gdyby broni  było więcej. Nawet gdyby decyzji o wywołaniu powstania nie wydano na podstawie błędnego uznania kilku sowieckich czołgów z misją rozpoznania za całą armię sowiecką.  Nawet, gdyby dowódcy poczekali z rozkazem jeszcze kilka dni lub tygodni, aż sowieci byli by bliżej. To co by to wszystko zmieniło? Nic. 

I proszę nie mówić, że wtedy nie było wiadomo jaka jest sytuacja. Kto jak kto, ale Polacy dobrze znali i naturę i siłę sowieckiego reżimu. Znaliśmy też słowność zachodnich aliantów, którzy już raz nas wystawili do wiatru w 1939 i pomimo traktatów zostawili sam na sam z Hitlerem. Wystarczyło spojrzeć czyje dywizje są oddalone o kilkadziesiąt kilometrów, a czyje stoją we Francji. Władze polskie postanowiły wydać rozkaz do szlachetnego samobójstwa niepodległościowych elit. Rozkaz ten wykonano. Stalinowi ułatwiono sowietyzację Polski.

Trzecie kłamstwo:  bohaterom należy się szacunek.

Samo uczestnictwo w tragedii nie daje prawa do tytułu bohatera. Zwłaszcza jeżeli jest się współodpowiedzialnym za tę tragedię.  W Polsce mamy nadmiar głupich bohaterów i niedostatek skutecznych kunktatorów. 

Bohater to taki, który swym poświęceniem coś osiąga, w innym wypadku jest zwyczajnym szaleńcem. Powstańcy nic nie osiągneli, ani dla siebie, ani dla narodu polskiego. Zgineli bez żadnego pożytku. Żydzi z powstania w gettcie przynajmniej pokazali, że potrafią walczyć i nie idą na rzeź jak cielęta. A co osiągneli nasi powstańcy z Warszawy?  …?

Owszem bili się dzielnie i nawet udało im się skapitulować jako armia, a nie jako bandyci. Nie widzę jednak powodu, by wykonawców niemądrej decyzji wynosić dziś na narodowe ołtarze, nawet jeżeli zostali oni mocno pokiereszowani wykonując niemądry rozkaz o powstaniu.

Uczmy się od Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego, czy też Aleksandra Wielopolskiego, a o niemądrych szaleńcach typu Piotr Wysocki, lub powstańcy warszawcy mówmy tylko w kategoriach przestrogi.

p.s. Wcale nie potrzebujemy żadnego nowego filmu o powstaniu warszawskim. A przydałby się nam film o upadku ruch egzekucyjnego, lub o tym jak wywołaliśmy powstania kozackie… 

5 comments… add one
  • Machis Aug 4, 2008, 12:12 pm

    Wszystko pięknie, ale nie zmienia to faktu, że bohater pisze się przez samo h

  • dobrowol Aug 4, 2008, 2:08 pm

    Dziekuje. Bochaterow juz przerobilem na bohaterow.

  • Adam Aug 4, 2008, 3:06 pm

    z tego co widziałem w TV to własnie pan marszałek sejmu w sobotę odsłonił tablicę ku pamięci generała Bora – czyli własnie tego który wpakował nas w powstanie i ktoremu zawdzieczamy m.in. brak większych atrakcji turystycznych w wawie i jej późniejszy wiochowaty wygląd po dziś dzień. Pomijając już bezsensowną śmierć młodzieży i elit.
    A jeżeli juz doszło do tego powstania to nawet nie umieliśmy go po 89 r. odpowiednio “sprzedać” dalej i do tej pory jest mylone z powstaniem żydów w getcie. Czyli jak zawsze zostaje nam MORALNE ZWYCIĘSTWO 😉 (nasza narodowa specjalność!)

  • Witold Aug 4, 2008, 9:01 pm

    Ze swietowaniem przegranych to jakis straszny masochizm. Oczywiscie nalezy swietowac zwyciestwa, ktore zreszta wbrew pozorom Polska ma.
    A pomnikow nie nalezy stawiac generalom ktorzy przegrali. Zadaniem generala jest wygrac.
    PS Mysmy sie kiedys spotkali w Harvard Polish Society

  • Migajacy Aug 7, 2008, 4:38 pm

    Platformerskie pacany.

Cancel reply

Leave a Comment